Od kilku dni na ulicach Marsylii dochodziło do zajść między kibicami obu drużyn. Według doniesień brytyjskich mediów, w wyniku ulicznych zamieszek dwóch angielskich fanów walczy o życie. Niestety agresja przeniosła się na stadion. Jeszcze w trakcie meczu na sektor zajmowany przez sympatyków "Trzech Lwów" została rzucona raca.
Anglicy prowadzili po golu Erika Diera, do wyrównania doprowadził w doliczonym czasie gry Wasilij Bieriezucki. Po ostatnim gwizdku Nicoli Rizzolego Rosjanie zaatakowali sektory zajmowane przez kibiców rywali. Fani, wśród których były kobiety i dzieci, musieli ratować się ucieczką.
Selekcjoner "Sbornej" Leonid Słucki przyznał, że nie zauważył zajść. - Naprawdę nie wiem, co tam się działo, my myśleliśmy o meczu, ale na pewno nie jest to najlepsze dla piłki nożnej - stwierdził.
Naciskany przez dziennikarzy rzucił krótko: - Naprawdę nie mogę tego komentować.
Słucki wolał wypowiadać się o meczu, w którym jego zawodnicy rzutem na taśmę uratowali jeden punkt. - Chcę podziękować moim zawodnikom. Mimo presji zdołali strzelić gola, co jest zawsze trudne w tej fazie meczu. Walczyli do końca i uratowali wynik. Anglicy dominowali, ale byliśmy w stanie ich zatrzymać - powiedział.
Liderem grupy B Euro 2016 jest Walia, która pokonała Słowację 2:1.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Bartosz Kapustka zastąpi Kamila Grosickiego. "Trener ryzykuje, nie wiem czy dobrze"
Młodość musi się wyszaleć. :)
A czego można spodziewać się po takim bucu???