Robert Lewandowski: Szkoda, że skończyło się tylko 1:0

PAP/EPA / Sebastien Nogier
PAP/EPA / Sebastien Nogier

- Kontrolowaliśmy ten mecz od początku do końca. Szkoda, że skończyło się tylko 1:0, bo na wielkich turniejach to może się zemścić - mówił po meczu Robert Lewandowski.

- Z jednej strony cieszymy się, ale od poniedziałku koncentrujemy się tylko na meczu z Niemcami. Wiedzieliśmy, że konsekwencja i cierpliwość będą kluczowe. Szanowaliśmy piłkę i także dzięki temu rywale nie mieli później sił, by w końcówce nas zaatakować - zaznacza Robert Lewandowski.

Pytany o plusy mecz, poza wynikiem, stwierdza: - Takie doświadczenie jest ważne. Nie było niepotrzebnych strat, nie dawaliśmy im okazji. Irlandia Północna naprawdę dobrze grała w defensywie. Widać to było w eliminacjach po ich wynikach, jak mało tracą bramek, że ich wyniki są na styku. Wiedzieliśmy, że w środku będzie niesamowicie ciasno i trudno się przebić. Ale to my nie daliśmy im pokazać się z dobrej strony. Przed meczem mówiłem kolegom, by uważnie patrzyli, gdy schodzę do boku, bo robi się luka w ich obronie. I dzięki temu udało nam się stworzyć kilka sytuacji, strzelić gola - podkreśla kapitan reprezentacji Polski.

To Lewandowski miał strzelać bramki w tym turnieju, ale w spotkaniu z Irlandczykami z Północy koncentrował się na robieniu przestrzeni. - Trzeba się poświęcić dla drużyny. Najważniejsze jest i tak to zwycięstwo, bo doda nam pewności siebie. Nie można jednak zapominać, że teraz gramy z Niemcami. Z wyspiarską drużyną zawsze jest walka - stwierdza.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Terlecki: mogliśmy pokusić się o wyższe zwycięstwo

Pytany o znakomity występ Bartosza Kapustki, mówi: - Gdyby Kapustka mnie zaskoczył, to pewnie nie wyszedłby w pierwszym składzie. My wiedzieliśmy, co potrafi, ale teraz zaczynają się przed nim schody. Teraz już wszyscy widzieli co umie. I będzie mu coraz ciężej, bo to powoduje każdy dobry mecz - zauważa.

Lewandowski zwrócił również uwagę na to, że siłą reprezentacji Polski jest jakość zawodników. - Mamy dużo jakości. Chcemy mieć mecz pod kontrolą, tak jak było to w eliminacjach, gdy graliśmy swoje i ostatecznie dopinaliśmy swego. Ale bez jakości by to nie wychodziło, a ona jest i mamy nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz większa - stwierdza.

W niedzielnym meczu, na początku widać było u naszych zawodników kilka niecelnych zagrań, dało się zauważyć, że presja jest spora. Lewandowski tego nie ukrywał.

- Presja była ogromna, każdy to z nas wiedział. Dlatego, gdy prowadziliśmy to najważniejsze dla nas było, by nie stracić gola. Te pierwsze mecze na mistrzostwach - przy oczekiwaniach, emocjach - wszystkie są na styku. Nie pamiętam, by na Euro faworyci wygrywali każde spotkanie kilkoma bramkami. A na koniec sezonu zawsze wygrywa się jedną bramką i pewnie ten turniej będzie podobny - mówi.

- W Polsce lubimy oceniać po tym, czego nie powinniśmy brać pod uwagę, ale my pomimo tych wyników sparingów byliśmy pewni swego. Każdy wiedział, co miał zrobić. Gdybyśmy te mecze towarzyskie po 8:0 wygrali to byłoby jeszcze gorzej. Ale zwycięstwa nic by w naszych przygotowaniach nie zmieniły - dodaje.

Co dalej? Lewandowski na razie tonuje nastroje. - To nawet nie jest pierwszy krok. Wiemy, kto jest naszym najbliższym rywalem - zaznacza. Pytany o zmęczenie sezonem stwierdza: - Po to się tyle przygotowywaliśmy, by teraz nie czuć zmęczenia. Inni piłkarze na mistrzostwach też wiele grali. A ja w ostatnich tygodniach miałem odpoczynek, tak naprawdę zagrałem tylko z Holandią. Każdy wie, że to już końcówka, nie wolno myśleć ile się ma, ale dawać z siebie wszystko.

Marek Wawrzynowski z Nicei

Źródło artykułu: