- Byliśmy dziś cierpliwi. Mieliśmy swoje sytuacje. Szkoda ich było, ale byliśmy pewni, że będą kolejne okazje. Na pewno czuję dużą ulgę i radość. Bardzo mi zależało, żeby strzelić bramkę i wygrać, rozpocząć turniej od trzech punktów - mówi Arkadiusz Milik.
- Graliśmy ofensywnie, staraliśmy się szukać swoich szans i na pewno w pierwszej połowie mogliśmy pokusić się o to, żeby strzelić więcej bramek. Przykładem jest moja sytuacja - przyznaje.
W pierwszej połowie Milik trzykrotnie był w dogodnej sytuacji, ale nie udało mu się ich wykorzystać. - Mamy zawodników bardzo ofensywnych, którzy są pazerni na gole, szukają tego. Więc wiedzieliśmy, że w końcu musimy strzelić bramkę - stwierdza.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Tomasz Zubilewicz - prognoza pogody dla polskich piłkarzy. "Negatywny biomet nas nie czeka"
Widać było, że Milikowi przestrzeń tworzył Robert Lewandowski, który odciągał stoperów rywali. - Oni grali trzema środkowymi obrońcami i rzadko wychodzili. Strasznie zawężali, cofali się, trudno było o sytuacje. Dlatego trochę miejsca było na szesnastym metrze i dobrze, że udało się to wykorzystać - zaznacza.
- Wiadomo, że analizy były, ale potem jest przełożenie na boisko. Szukasz klucza, zmieniasz coś na boisku, podejmujesz decyzję sam. W pierwszej połowie dużo graliśmy skrzydłami. Dobrze, że udało się wygrać. Mogło być wyżej. Skromne zwycięstwo, ale jest - kończy.
Marek Wawrzynowski z Nicei