Euro 2016. Artur Boruc: To Ukraińcy mają się czego obawiać

- To Ukraińcy mają się czego obawiać i powinni się zastanawiać, w jakim składzie z nimi zagramy. Jeśli zaprezentujemy się tak, jak w dwóch pierwszych meczach, o wynik możemy być spokojni - mówi przed spotkaniem Polska - Ukraina Artur Boruc.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Artur Boruc podczas meczu z Litwą Newspix / Rafał Rusek/Pressfocus.pl / Artur Boruc podczas meczu z Litwą

Z wyeliminowaną już z Euro 2016 reprezentacją Ukrainy Polacy zmierzą się we wtorek na Stade Velodrome w Marsylii. Choć rywale nie mają już szans na awans do 1/8 finału, z pewnością zrobią wszystko, by choć częściowo zatrzeć złe wrażenie po porażkach 0:2 z Niemcami i Irlandią Północną.

Dla sztabu Biało-Czerwonych zagadką jest skład i ustawienie Ukraińców na wtorkowy mecz. Nie sposób przewidzieć, czy trener Mychajło Fomenko pośle na boisko tych samych graczy, którzy przegrali dwa pierwsze spotkania, czy raczej da szanse rezerwowym. Polacy nie zaprzątają sobie jednak głowy tym, z jakimi zawodnikami przyjdzie im się mierzyć.

- Skupiamy się tylko i wyłącznie na sobie. To Ukraińcy mają się czego obawiać i powinni patrzeć w jakim składzie i w jakim ustawieniu będziemy grać - powiedział bramkarz naszej drużyny, Artur Boruc.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Wojciech Kowalewski: Coraz bardziej przypominamy najlepsze zespoły (źródło TVP)

- Przyznaję, że tak szybkie odpadnięcie Ukrainy z turnieju to dla mnie zaskoczenie. Jest tam kilku dobrych zawodników, mają groźnych skrzydłowych i tworzą klasową drużynę. Jednak jeśli zagramy tak, jak w dwóch pierwszych meczach, o wynik będziemy mogli być spokojni - podkreślił Boruc, który w pierwszych dwóch meczach Polaków był rezerwowym. Z Irlandią Północną (1:0) bronił Wojciech Szczęsny, a z Niemcami (0:0) Łukasz Fabiański.

36-letni zawodnik angielskiego AFC Bournemouth przyznał, że od czasu do czasu ogląda mecze innych reprezentacji na Euro 2016. - Zdarza mi się obejrzeć jakiś mecz, choć nie siedzę namiętnie przed telewizorem. Jeśli chodzi o występy drużyny z kraju, w którym gram, to Anglicy mają bardzo młody zespół i jeszcze trochę czasu minie, zanim zaczną grać tak, jak są w stanie. Potencjał w tej drużynie jest jednak niesamowity - ocenił doświadczony bramkarz.

W nocy z soboty na niedzielę Boruc śledził natomiast występ swojego przyjaciela, pięściarza Andrzeja Fonfary. Uważany za najlepszego polskiego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe "Polski Książę" sensacyjnie przegrał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie z Amerykaninem Joe Smithem juniorem.

Zaraz po walce Boruc przekazał Fonfarze swoje wyrazy wsparcia za pośrednictwem Twittera. 


Sh... happens, now show how to get up my friend and come back stronger...
Zdarza sie, teraz… https://t.co/GoFVKNDKcp
— Artur Boruc (@ArturBoruc) 19 czerwca 2016

W rozmowie z polskimi dziennikarzami przyznał też, że rozmawiał ze swoim przyjacielem osobiście. - Mieliśmy okazję chwilę porozmawiać, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby starać się kogoś pocieszać po takiej porażce. Andrzej zdaje sobie sprawę, że czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem pójść do przodu, że życie płata takie figle. Myślę, że wróci silniejszy - powiedział 63-krotny reprezentant Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×