Kuba Wojewódzki: Nasz najlepszy zawodnik ma na nazwisko "fart"

PAP/EPA / PAP/EPA/ALI HAIDER
PAP/EPA / PAP/EPA/ALI HAIDER

"Naszym największym atutem jest słaba forma przeciwników. Nasz najlepszy zawodnik, ma na nazwisko fart." Takie słowa pojawiły się na oficjalnym profilu na Facebooku Kuby Wojewódzkiego po wygranej Polaków z Ukrainą (1:0).

W tym artykule dowiesz się o:

We wtorek Polacy wygrali mecz z reprezentacją Ukrainy zapewniając sobie tym samym awans do 1/8 finału mistrzostw Europy. Choć eksperci i komentatorzy bardzo dobrze oceniają grę Polaków, to odmienne zdanie o biało-czerwonych postanowił zaprezentować Kuba Wojewódzki.

- Mecze które ja oglądałem, nie są chyba meczami, które oglądają komentatorzy TVP czy Polsatu - stwierdził na początku wpisu "Król TVN".

Choć Polacy po raz pierwszy w historii znaleźli się w 1/8 finału turnieju Euro mając na swoim koncie 2 wygrane mecze (1:0 z Irlandią Północną oraz 1:0 z Ukrainą) i jeden bezbramkowy remis z mistrzami świata, to w opinii Wojewódzkiego nie mamy powodów do dumy.

- Ile razy słowami "gramy konsekwentnie i spokojnie" można przykrywać chaos i bałagan. Ile razy słowami "spokojnie, gramy to co mamy grać" próbować przesłaniać brak precyzji i niedokładność. Nowomowa - skomentował dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Mocne słowa Terleckiego o Lewandowskim. "To jest piłka, a nie fabryka gwoździ!"

Wojewódzkiego nie zdołał przekonać zarówno fakt, iż po raz pierwszy w historii wyszliśmy z grupy, jak i opinie płynące z ust komentatorów i ekspertów z całego świata, którzy cenią sobie grę Polaków i uważają ją za groźnego rywala.  - Polska jest świetnym, topowym zespołem - ocenił reprezentację Xherdan Shaqiri. "Polacy zdominowali mecz" - czytaliśmy w "The Sun" po meczu z Ukrainą.

- Naszym największym atutem jest słaba forma przeciwników. Nasz najlepszy zawodnik, ma na nazwisko fart - dodał. Czy w tej narodowej egzaltacji stać jeszcze kogoś na rozsądek? - zapytał na koniec.

Polacy z siedmioma punktami na koncie zmierzą się ze Szwajcarią w sobotę, 25 czerwca na stadionie w Saint-Etienne.

Źródło artykułu: