Urodzony w dzisiejszym Kosowie
[tag=28756]
Xherdan Shaqiri[/tag] to jeden z trzech graczy w reprezentacji Szwajcarii, który urodził się w dzisiejszym Kosowie, a dokładnie w Gjilan. To jedno z siedmiu największych miast w tym kraju, które zasłynęło z... najniższej temperatury w Kosowie. W 1963 roku słupek rtęci spadł do -32,5 stopnia Celsjusza.
Jednak tych czasów, jak i samego miasta, Shaqiri nie może pamiętać. Po roku od urodzenia wraz z rodzicami i trójką rodzeństwa przeniósł się do Szwajcarii. Tam mały Shaqiri zapisał się do akademii piłkarskiej FC Basel i w 2007 roku zabłysnął na Nike Cup. Został wybrany najlepszym zawodnikiem na turnieju.
Posypały się oferty dla młodego gracza, ale ten zdecydował się zostać w FC Basel. W pierwszym zespole zadebiutował jako 17-latek. Wkrótce potem zaczął regularnie pojawiać się w barwach szwajcarskiego zespołu, a także młodzieżowych reprezentacjach Szwajcarii, chociaż równie dobrze mógł wybrać grę dla Serbii.
[color=black]ZOBACZ WIDEO: To dlatego Lewandowski i Milik stracili skuteczność na Euro 2016
[/color]
Transfer do Bayernu, Interu, Stoke
Ponad 11 milionów euro zapłacił za niego Bayern Monachium w 2012 roku. Piłkarz wynegocjował sobie dwa miliony euro rocznie i jako 20-latek chciał podbić Bundesligę. Jednak w Bawarii nie zrobił oczekiwanych postępów. Zdarzały mu się bardzo dobre mecze, ale wobec ogromnej konkurencji, nie przebił się do podstawowego składu.
Mimo to Bayern z zyskiem (za 15 mln euro) sprzedał go do Interu Mediolan w styczniu 2015 roku. Shaqiri wybrał numer 91 - a więc rok jego urodzenia, jednak to było jedyne czym się wyróżniał, ponieważ po pół roku sprzedano go do Stoke City. The Potters zapłacili 12 mln funtów, co było ówczesnym rekordem klubu. Na Wyspach Brytyjskich nie jest jednak gwiazdą. W przeciętnym Stoke gra tak jak reszta zespołu. Niczym szczególnie nie wyróżnia się - może poza stałymi fragmentami gry.
Miłość do Kosowa
Shaqiri nie zapomniał jednak skąd się wywodzi. Gra w butach z flagami Szwajcarii, Albanii oraz Kosowa, a kiedy z Bayernem Monachium sięgał po Ligę Mistrzów, to biegał z połączoną flagą Szwajcarii i Kosowa. Największą burzę wywołał jednak dość niedawno. Już podczas Euro jego wypowiedź mogła zamurować fanów Helwetów.
- Jeśli zadzwoni do mnie trener Kosowa i zechce powierzyć mi opaskę kapitana? Nie wiem. To trudna decyzja, nie wiem co bym zrobił - wypalił. Spekuluje się, że jest to zemsta za to, że selekcjoner nie przyznał mu opaski kapitańskiej, a nawet nie wymienił w gronie wicekapitanów.