56. minuta meczu ze Szwajcarią. Fabian Schaer wycina Roberta Lewandowskiego równo z trawą, Polska wstrzymuje oddech. Jakub Błaszczykowski tego nie robi. Jako pierwszy biegnie do Szwajcara, kiedy nasz kapitan leży na murawie, tuż nad nim trwa wymiana ostrych spojrzeń między Kubą i Schaerem. Były kapitan jako pierwszy ruszył w obronie tego obecnego. Nie liczyła się przeszłość, nie liczyło się nic innego. Liczyła się drużyna.
Błaszczykowski, choć opaskę stracił i przez dłuższy czas go w zespole nie było, udowodnił że nadal jest jego liderem. Ba, pomyślałem nawet, że na Euro 2016 jest nawet większym liderem niż Lewandowski. Kamil Kosowski, były reprezentant Polski i nasz ekspert na Euro 2016 szybko mnie jednak z tego pomysłu wyleczył. Na boisku bardziej widać grę Błaszczykowskiego, bo to on strzela i asystuje. Lewandowski jednak wykonuje tytaniczną pracę, w pełni oddaje się dla zespołu. Jest najczęściej faulowanym zawodnikiem tego turnieju, na pewno najbardziej zmęczonym z całej kadry, rozegrał w sezonie blisko 60 meczów. On też prowadzi Polskę od wygranej do wygranej. Nie można tego nie doceniać.
Jakub Błaszczykowski wiosną przepadł w Fiorentinie. Tylko dziesięć razy wychodził na boisko, najczęściej jako rezerwowy, kilka razy dosłownie na chwilę. Z pozycji najlepszego letniego transferu spadł na poziom piłkarza, którego Włosi jednak nie chcą wykupić. Skoro nie grał w klubie, dlaczego więc miałby grać w reprezentacji, jak miałby przekonać Adama Nawałkę, że warto go zabrać do Francji.
Liczby jednak na szczęście nie grają i selekcjoner dobrze o tym wie. Gra drużyna. I z Jakubem Błaszczykowskim na razie wygrywa.
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Bardzo mocne słowa Jana Nowickiego o Robercie Lewandowskim. "Jest Bogiem, a gra do du**"
Rozmowa odbyła się zanim Lewy myślał o Bayernie.