Na pierwszy mundial pojechała ze wschodzącą gwiazdą nie tylko Portugalii, ale całego świata futbolu Eusebio da Silva Ferreirą. W 1966 roku legenda reprezentacji trafiała seryjnie. 22-latek zdobył w Anglii 9 goli i został królem strzelców. Nie wystarczyło to na gospodarzy mistrzostw świata. Eusebio strzelił bramkę w półfinale z Anglią dopiero w 82. minucie z rzutu karnego, kiedy późniejszy mistrz prowadził już 2:0.
Tradycją stało się, że kiedy Portugalia jest eliminowana w fazie pucharowej turnieju, jej przeciwnik dociera do finału.
Selecao była w strefie medalowej wielkiego turnieju sześć razy. Największe nadzieje na zdobycie złotych krążków kibice wiązali z dwiema generacjami, których ikonami są Luis Figo i Cristiano Ronaldo. Pierwszy zagrał w narodowych barwach 127 meczów, w których zdobył 32 gole. Nie miał sobie równego dopóki nie nastąpiła eksplozja talentu Cristiano Ronaldo.
Obaj grali w Realu Madryt, obu wychowała wychowała akademia Sportingu Lizbona. Obecnie 9 piłkarzy z jedenastki reprezentacji Portugalii, która prawdopodobnie wybiegnie w czwartek o godzinie 21 przeciwko Polsce, to wychowankowie stołecznego klubu.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Trening reprezentacji Polski przed meczem z Portugalią (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Generacja z Figo była nazywana "złotym pokoleniem". Pod wodzą Carlosa Queiroza zdobywała medale młodzieżowych mistrzostw Europy. Piłkarze byli pewni, że są gotowi na sukces na mundialu 2002. Jedyne, co zrobili tam pozytywnego dla siebie, to zdemolowali 4:0 Polaków. Poza tym kompletnie rozczarowali, nie radząc sobie ze Stanami Zjednoczonymi oraz Koreą Południową. Nie wyszli z grupy. Drużyna miała siłą rozpędu wziąć również Euro w Portugalii, ale musiała zostać przebudowana po klęsce.
Karierę w zespole narodowym kontynuowali Figo, Rui Costa i odkupili winy na mistrzostwach Europy 2004. Największy sukces, jakim było zdobycie srebrnych medali, jest wspominany w parze z niedosytem. Portugalia pozwoliła wywieźć trofeum Grekom, z którymi przegrała na swojej ziemi dwa razy.
2006 rok i mistrzostwa świata to początek ery Ronaldo. Od przełomu wieków Portugalia była na wszystkich dużych imprezach piłkarskich. Euro 2016 to następna szansa, by zacząć zdobywać trofea, a nie tylko o nich marzyć.
- Mamy drużynę bardzo trudną do pokonania i to ją odróżnia od zespołów z przeszłości - mówi Fernando Urbano, dziennikarz "A Boli". - Sądzę, że zdecydowana większość Portugalczyków, jakieś 80 procent społeczeństwa, jest przekonanych o wygranej z Polską. O ile porażka z Chorwacją byłaby do przełknięcia, odpadnięcie z Polską będzie uchodziło za narodową katastrofę.
Przed meczem Portugalia górują doświadczeniem nad Polakami. Jej reprezentanci zagrali łącznie 905 meczów w reprezentacji, byli na większej liczbie turniejów. Tak samo selekcjoner Fernando Santos ma za sobą więcej spotkań na międzynarodowej arenie niż Adam Nawałka.
- Myślę, że możemy zajść daleko. Kontynuujemy naszą drogę po trofeum - opowiada Nani, ofensywny gracz reprezentacji. - Od początku naszym celem była walka o finał. Mamy ambicję, żeby cały czas iść jeszcze wyżej. I wierzę, że dojdziemy do finału. Jeśli utrzymamy taką formę, możemy wygrać ten turniej.