Reprezentacja Niemiec prezentowała się w Bordeaux nieco lepiej od przeciwnika. Jako pierwsza strzeliła gola i nie dopuszczała rywali do klarownych okazji bramkowych. Przy stanie 1:0 świetną okazję do podwyższenia prowadzenia zmarnował Mario Gomez, a Włosi karnego wywalczyli w stosunkowo niegroźnej sytuacji. W dogrywce to mistrzowie świata byli ciut bliżsi zadania zwycięskiego ciosu, ale ostatecznie wszystko rozstrzygnęło się w karnych.
- To nie był przyjemny dla oka pojedynek. Dominowała w nim taktyka obu drużyn, wiele innych elementów gry okazało się nieudanych - stwierdził Michael Ballack. - Włosi popełnili liczne błędy i Niemcy powinni byli je wykorzystać. Sądzę, że wykazali się zbyt dużym respektem dla rywala, być może obawiali się Italii - ocenił były podopieczny Joachima Loewa, cytowany przez "Sport1".
Mimo krytycznej oceny dyspozycji swoich rodaków, Ballack widzi w nich głównych kandydatów do zdobycia tytułu mistrza Europy. - Nawet jeśli nie rozegraliśmy zbyt udanych zawodów, jesteśmy teraz głównym faworytem turnieju. Liczę, że w półfinale zobaczymy inny zespół, być może Loew wróci do ustawienia z czterema obrońcami - zasugerował 98-krotny reprezentant Niemiec.
Przeciwko Włochom "Jogi" zdecydował się na grę trzema środkowymi obrońcami Matsem Hummelsem, Jerome'm Boatengiem i Benediktem Hoewedesem, a na skrzydłach ustawieni zostali nominalni boczni defensorzy: Joshua Kimmich oraz Jonas Hector. Takie rozwiązanie zdaniem Ballacka nie było dobrym pomysłem.
ZOBACZ WIDEO: Polscy piłkarze porywają tłumy. "To jest niesamowite i nieocenione"