Pojawiają się opinie, że czwartkowy półfinał był najlepszym meczem na Euro 2016. Mnie starcie Francja - Niemcy rozczarowało, podobnie jak całe mistrzostwa Europy. Zawiodłem się na tym spotkaniu. Niemcy zaprezentowali się wprawdzie nieźle jako zespół, ale indywidualne błędy zadecydowały o tym, że odpadli. Najpierw bezsensowny karny, a w drugiej połowie nieszczęśliwe wybicie piłki przez Neuera wprost pod nogi Griezmanna zadecydowały o ich porażce.
Francja awansowała, wygrała wszystkie mecze oprócz spotkania ze Szwajcarią więc zasłużenie znalazła się w finale. Jako gospodarz na pewno nie zawiodła swoich kibiców.
Co niecodzienne dla mnie, kibicowałem w czwartek Niemcom, bo podobała mi się ich dotychczasowa, zespołowa gra. W czwartek spodziewałem się jednak po nich czegoś więcej. Widać było, że ciężko zastąpić niektórych piłkarzy. Brakowało im środkowego napastnika, który mógłby wykańczać podbramkowe sytuacje oraz Hummelsa w środku obrony, który wprowadzał wielki spokój w ich grę.
Z kolei po zejściu Jerome'a Boatenga ich sytuacja zrobiła się już ekstremalnie trudna. Postawili wszystko na jedną kartę i mało brakowało, by strzelili gola kontaktowego, jednak gospodarze wytrzymali ich napór.
Często się mówi, że nie ma ludzi niezastąpionych, jednak w futbolu to powiedzenie nie powinno być stosowane.
ZOBACZ WIDEO Francja oszalała po triumfie nad Niemcami. Zobacz euforię kibiców Trójkolorowych