Były bramkarz reprezentacji Polski o decyzji Sousy ws. Szczęsnego

Materiały prasowe / Biuro Prasowe WKS Śląsk Wrocław / Na zdjęciu: Adam Matysek
Materiały prasowe / Biuro Prasowe WKS Śląsk Wrocław / Na zdjęciu: Adam Matysek

- Jeżeli Paulo Sousa zaufał Szczęsnemu na początku, to musi mu w dalszym ciągu ufać. To może być klucz do jego bardzo dobrej dyspozycji na Euro - mówi WP SportoweFakty Adam Matysek, były bramkarz reprezentacji Polski.

To zdecydowanie nie był sezon Wojciecha Szczęsnego. Golkiper ma na koncie poważne wpadki zarówno w barwach Juventusu, jak i reprezentacji Polski. Co więcej, coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że latem będzie zmuszony do zmiany klubu.

Wszystkie te okoliczności nie sprzyjają budowaniu wizerunku pewnego numeru jeden w reprezentacyjnej bramce. A i bez tego nie jest łatwo w naszym kraju, gdzie kibice od lat podzieleni są pomiędzy zwolenników "Szczeny" i Łukasza Fabiańskiego.

Powiedziałeś "A", powiedz "B"

Jerzy Brzęczek unikał deklaracji o wyborze reprezentacyjnej "jedynki", rotując oboma golkiperami. Z kolei Paulo Sousa od początku twardo postawił na gracza Juventusu. Zdaniem niektórych nie była to najtrafniejsza decyzja, z której teraz, w razie konieczności, ciężko będzie się wycofać.

ZOBACZ WIDEO: Sousa znalazł idealnego partnera dla Lewandowskiego? "Może mieć duży wpływ na reprezentację"

- Jeżeli trener powiedział "A" na początku roku, że to Wojtek jest numerem jeden, musi powiedzieć "B" podczas Euro, że Wojtek wciąż jest tym pierwszym wyborem. Niech będzie konsekwentny - nie ma z kolei wątpliwości Adam Matysek. 34-krotny reprezentant Polski w rozmowie z WP SportoweFakty analizuje sytuację w bramce kadry.

Część ekspertów uważa, że Szczęsny gra lepiej, gdy czuje na sobie presję i ma konkurencję w postaci Fabiańskiego. - Trudno się do tego jednoznacznie odnieść. Rotacje między bramkarzami mieliśmy już za kadencji Adama Nawałki. I wówczas Szczęsny faktycznie bronił doskonale. Chciałbym na Euro zobaczyć takiego Wojtka, jak chociażby w meczu z Niemcami w Warszawie. Wówczas jestem spokojny o wyjście z grupy - twierdzi Matysek. - Nie wiem, jakie indywidualne rozmowy będą prowadzone z Wojtkiem w trakcie zgrupowania, ale mam nadzieję, że pomogą w tym, by osiągnął szczyt formy - dodaje uczestnik MŚ 2002.

- W tym sezonie jego mecze w Juventusie były przeplatanką bardzo dobrych ze słabszymi. Faktem jest, że chcąc osiągnąć korzystny wynik na Euro, czyli wyjście z grupy, potrzebujemy bramkarza, który zagwarantuje pewien poziom i formę. Bramkarz musi pomóc drużynie wygrać mecz. Ubiegły sezon był dla Wojtka bardzo udany, ten natomiast jest dość średni. Teraz nie ma jednak już miejsca na popełnianie żadnych błędów. To jest kluczowe - podkreśla nasz rozmówca. - Wojtek nie może tam pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji. Nie mogą padać takie gole jak chociażby z Węgrami - dodaje.

W przeciwieństwie do Szczęsnego, udany sezon ma za sobą Fabiański. Jego West Ham United zajął bardzo wysokie, 6. miejsce w tabeli, niemal do ostatniej kolejki walcząc o awans do Ligi Mistrzów. Don Goodman określił go ostatnio nawet mianem jednego z najlepszych bramkarzy Premier League (więcej TUTAJ).

- Na Łukasza zawsze mogliśmy liczyć, rozegrał 55 meczów w reprezentacji, kilka więcej niż Wojtek. Ta pozycja jest jednak na tyle newralgiczna, że trener musi podjąć decyzję. Jeżeli zaufał Wojtkowi na początku, to musi mu w dalszym ciągu ufać. To moim zdaniem może być klucz do bardzo dobrej dyspozycji Wojtka na Euro - komentuje Adam Matysek.

Gwarant jakości, nie szkółka dla młodych

Podobnie jak w przypadku pierwszego bramkarza, tak i przy wyborze reprezentacyjnej "trójki" nie brakuje emocji. Tę rolę w kadrze od lat pełni Łukasz Skorupski i Paulo Sousa zdecydował się tego nie zmieniać. Wiele osób liczyło jednak na szansę dla Bartłomieja Drągowskiego, który wyrabia sobie coraz mocniejszą markę w Serie A.

- Drągowski jest przymierzany już od kilku miesięcy do dużego transferu. Jest to na pewno ciekawy bramkarz. Nie wiem jednak, dlaczego Sousa wybrał Skorupskiego, trudno się do tego odnieść - mówi Matysek.

- Dla mnie najważniejszą rzeczą jest, że nie podzielam tezy, o której się od lat w Polsce mówiło, że bierzemy na trzeciego młodego bramkarza i niech się uczy. Nie - jeżeli będziemy mieli jakikolwiek problem z bramkarzami na wielkiej imprezie i okaże się, że ten trzeci będzie musiał grać, to on także musi gwarantować pewien poziom sportowy i nie odbiegać umiejętnościami od tych, których ma przed sobą - tłumaczy nasz rozmówca.

- Skorupski ma już na koncie kilka meczów w kadrze, zawsze jest tym trzecim pokornym. Jeżeli przyjeżdża na zgrupowanie, zawsze daje z siebie 100 procent i widać, że trenerzy mu ufają. To też jest ważna rzecz - dodaje Matysek.

Inną kandydaturą rozważaną przez część ekspertów i kibiców był Rafał Gikiewicz, który ma za sobą świetny sezon w Augsburgu. W tym przypadku mówiło się jednak m.in., że to nie jest typ bramkarza, który mógłby pokornie znosić rolę numeru trzy.

- Nie sądzę, żeby tutaj charakter odgrywał jakąś wielką rolę, gdy jedziesz na mistrzostwa Europy i masz szansę być częścią kadry, także w razie jej sukcesu - neguje były bramkarz Bayeru Leverkusen.

- Moja opinia na ten temat wygląda tak, że Gikiewicz dopiero ostatnie trzy sezony jest bramkarzem, na którego można liczyć, któremu można ufać, wcześniej zawsze był numerem dwa. Ta jego kariera mogła sprawić, że nie był brany pod uwagę nawet mimo udanego sezonu. Myślę, że trenerzy brali i analizowali całokształt jego kariery - ocenia były kadrowicz.

Czytaj także:
Liga Europy. Są pierwsze zatrzymania chuliganów po zamieszkach w Gdańsku!
Euro 2020. Niepokojące wieści! Uraz Arkadiusza Milika

Źródło artykułu: