Arkadiusz Milik w ostatnim meczu ligowym Marsylii z FC Metz został kopnięty w lewe kolano i poczuł ból na kilka minut przed zakończeniem spotkania. Na zgrupowaniu reprezentacji był oszczędzany. We wtorek opuścił zajęcia wcześniej niż wszyscy. W środę ominął trening poranny, a na późniejszy przyszedł po kilkunastu minutach od jego rozpoczęcia, by ćwiczyć indywidualnie. W czwartek wylatuje do Hiszpanii na specjalne badania.
W przypadku tego zawodnika jakiekolwiek dolegliwości dotyczące kolana budzą grozę. Milik miał bowiem poważne problemy w przeszłości i dwukrotnie zrywał więzadła krzyżowe - w prawej oraz lewej nodze.
Tajemnica
Dolegliwości polskiego piłkarza były trzymane w tajemnicy od początku pobytu kadry w Opalenicy. Osoby ze środka reprezentacji starały się bagatelizować pytania o brak zawodnika na zajęciach. Nawet bliscy współpracownicy piłkarza zapewniali, że ze zdrowiem Milika wszystko jest w porządku.
ZOBACZ WIDEO: Gdzie Tomasz Kędziora widzi się w drużynie Paulo Sousy? "Nie mam z tym problemu"
Po fakcie, gdy Polski Związek Piłki Nożnej poinformował oficjalnie o problemach napastnika, osoba z otoczenia gracza powiadomiła nas, że są to jedynie profilaktyczne testy, które piłkarz przechodzi co kilka miesięcy. Trudno jednak określić, czy rzeczywiście współpracownicy zawodnika przekazują prawdziwe informacje, czy jedynie stosują zasłonę dymną.
Jakub Kwiatkowski w środę popołudniu wyjaśnił sytuację zawodnika. - Arek miał rezonans magnetyczny i badanie wykazało niegroźne uszkodzenie w lewym kolanie. Nasz sztab medyczny opracował plan przywrócenia go do treningu. Arek ma zaufanie do lekarza z Barcelony, który w przeszłości pomagał mu wrócić do zdrowia. Zgrupowanie w Opalenicy opuści za zgodą selekcjonera na jedną dobę i zobaczymy, co będzie dalej - opowiada rzecznik reprezentacji.
Już było dobrze
Zawodnik nie ma szczęścia do kontuzji. Problemy ze zdrowiem Milika zaczęły się po transferze do Neapolu. W 2016 roku, po udanym dla niego Euro 2016, Milik miał świetny początek we włoskim klubie. Strzelił trzy gole w Lidze Mistrzów i cztery w Serie A już na początku sezonu i kibice Napoli oszaleli na jego punkcie. Problem w tym, że już w październiku zawodnik zerwał więzadła i wrócił do gry dopiero za cztery miesiące.
Powrót do formy zajął piłkarzowi więcej czasu. Końcówka sezonu 2016-17 była przeciętna w wykonaniu Milika, a gdy piłkarz jeszcze dobrze nie rozkręcił się w kolejnym, doznał tej samej kontuzji, tyle że w drugim kolanie.
Dwa kolejne lata dawały nadzieje. Zawodnik wrócił do "normalności". Odbudował dyspozycję i co ważne - nie doznał w międzyczasie żadnego poważnego urazu. W sezonie 2018-19 został najlepszym strzelcem zespołu zdobywając 20 bramek w 47 spotkaniach, następny również miał solidny (14 goli w 35 meczach).
Ostatni rok to jednak znowu schody dla piłkarza. Przez pierwszą rundę tylko trenował z Napoli. Prezydent klubu ukarał go w ten sposób za decyzję o nie przedłużeniu wygasającego kontraktu. Dlatego tym bardziej szkoda, że po takich perypetiach i świetnych miesiącach w Marsylii, Milik znowu jest na zakręcie.
Po transferze do Francji piłkarz odżył, odzyskał formę, zaczął grać regularnie i został najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu (10 goli w 16 spotkaniach). Teraz wydaje się, że Milik ma spory problem i jego występ na Euro 2020 jest poważnie zagrożony. Mimo uspokajających komunikatów z reprezentacji jest spore ryzyko, że piłkarz nie weźmie udziału w mistrzostwach.
Kolejny zwrot?
Problemy z kolanem mogą poważniej pokrzyżować przyszłość zawodnika. Po dobrej rundzie we Francji wydawało się, że latem Milik trafi do jednego z topowych klubów na świecie. Znowu pojawiły się informacje o transferze do Juventusu. Kontuzja może po raz kolejny wywrócić Milikowi karierę do góry nogami.
Kilku graczy nie trenuje po szczepionce, rzecznik PZPN podaje szczegóły
Ryzyko selekcjonera. Rezerwowi na wakacjach