Ondrej Duda pewny siebie przed meczem z Polską. "Nie czujemy się od was gorsi!"

Getty Images / Ian Walton / Na zdjęciu: Ondrej Duda
Getty Images / Ian Walton / Na zdjęciu: Ondrej Duda

Już w poniedziałek mecz Polski ze Słowacją na Euro 2020! Ondrej Duda, były piłkarz Legii i podstawowy zawodnik swojej kadry opowiada o celach reprezentacji Słowacji na Euro 2020. Wspomina pobyt w Polsce i mówi o zmianach w słowackiej drużynie.

[b]

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Jakie jest pana najmilsze wspomnienie z czasów gry w Polsce?
[/b]
Ondrej Duda, reprezentant Słowacji: Przez 2,5 roku w Legii przeżyłem wiele fajnych momentów, ale najlepszym był mecz z Celtikiem Glasgow w eliminacjach Ligi Mistrzów. W 2014 roku wygraliśmy 4:1. Pamiętam super atmosferę na stadionie Legii, żywiołową publikę. Pokonaliśmy mocnego rywala w wielkim stylu. Szkoda, że skończyło się walkowerem w drugim spotkaniu. Do tego wydarzenia dodałbym jeszcze mistrzostwa i świętowanie z kibicami w centrum Warszawy.

Polskę czasem pan odwiedza, na przykład podczas wakacji.

Byłem kilka razy w Zakopanem, piękne miejsce, ale szczerze - wolę nasze słowackie tatry. Ulubionym miastem jest jednak Warszawa. Mieszkałem tam na Wilanowie, niczego mi nie brakowało. Bardzo ładna dzielnica z fajnymi restauracjami, wszystko miałem w jednym punkcie. Dużo nie zwiedzałem, na miasto rzadko wychodziłem. Tak naprawdę, w prawie trzy lata może z dwa-trzy razy odwiedziłem z kolegami jakiś klub. Bardziej koncentrowałem się na piłce, treningach, ale myślę, że jeszcze kiedyś przyjadę do Warszawy i dokładnie ją zwiedzę.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski zaczyna operację: "SŁOWACJA"


Wielu Słowaków przyjeżdża do naszej ligi i traktuje ekstraklasę jako szansę promocji. Pan też wyjechał z Legii do Bundesligi po wcześniejszym transferze z FC Koszyce. Dla Słowaków nasza liga jest trampoliną do lepszego świata?

Zależy do jakiego zespołu się trafi. Ja przeszedłem do najlepszej drużyny w kraju - Legii. Cały czas walczyliśmy o tytuł, występowaliśmy regularnie w europejskich pucharach. Legia na pewno była dla mnie trampoliną i myślę, że dla wielu Słowaków może być ciekawym przystankiem w karierze.

Zaczęliśmy miło, ale w poniedziałek nie będzie sentymentów na boisku. Dla pana mecz z Polską jest szczególny, biorąc pod uwagę pana przeszłość?

Mam w Polsce wielu znajomych, ciągle mówię w waszym języku, ale szczerze - nie przygotowuję się do tego spotkania jakość szczególnie. Miło będzie spotkać na boisku kolegów, z którymi grałem, ale z tego powodu nie nakręcam się dodatkowo. Może gol z Polską smakowałby rzeczywiście lepiej niż inne, wolę jednak wygraną niż bramkę.

Myślicie na zasadzie: jak wygrać w grupie E, to właśnie z naszą kadrą?

Nie. My możemy wygrać z każdą drużyną. Dla mnie Polska nie jest słabsza od Hiszpanii i Szwecji. Ale nie jest też mocniejsza. Moim zdaniem to całkiem wyrównana grupa. My też nie czujemy się od was gorsi. Mam nadzieję, że zrobimy niespodziankę i nie będzie wam tak łatwo. Ale cel jest jeden: wygrać z Polską.

Roberta Lewandowskiego obawia się każdy, to raczej przewidywalna odpowiedź. A co z resztą drużyny, jak ją pan postrzega?

Wielu waszych zawodników ma dużą jakość. Poza tym - wasi piłkarze bardzo długo grają ze sobą. Duża część jest w reprezentacji od 6-7 lat, od czasów trenera Nawałki. U nas jest odwrotnie. Wielu zawodników dopiero wchodzi do kadry. Jesteśmy na zupełnie innym etapie.

Oglądał pan ostatnie mecze Polaków?

Oglądaliśmy na zgrupowaniu reprezentacji dwa wasze spotkania: z Rosją (1:1) i Islandią (2:2).

Na pana twarzy pojawił się uśmiech czy zaniepokojenie?

Każdy zespół ma wady. Kto zna się na piłce, od razu je widzi. Polska ma dużo jakości, ale też pewne minusy. I my się na nich skupimy.

Ale składu, jaki wymyśli Paulo Sousa, na pewno pan nie trafi.

Spodziewałem się wielu zmian w tych ostatnich spotkaniach przed Euro. Kilku waszych graczy nie zagrało i to takich, których ja bym akurat wystawił. Ale czy to dla nas tak bardzo istotne, kto konkretnie wystąpi? Wie pan, o takich rzeczach się nie myśli. Na boisku realizujesz taktykę i dążysz do tego, żeby strzelać gole.

Wspomniał pan, że wasza drużyna jest w innym miejscu. To może przeszkodzić?

Mamy teraz w reprezentacji wielu obiecujących zawodników, którzy mogą odmienić naszą kadrę. Bez wielkich indywidualności, ale naszą najmocniejszą stroną jest drużyna.

Pan czuje się jednym z liderów kadry?

Gram dla Słowacji już kilka lat, debiutowałem w 2014. Mam doświadczenie, wystąpiłem na ostatnim Euro 2016. Mogę powiedzieć, że bliżej mi do lidera niż dalej. Na pewno chciałbym osiągnąć coś z kadrą - zdecydowanie bardziej niż indywidualnie. Zawsze marzyłem o sukcesie z reprezentacją.

Dla nas wyjście z grupy jest planem minimum. A jaki jest wasz cel?

Taki sam - wyjście z grupy. Z tym że chcielibyśmy zrobić coś ekstra. Na poprzednim Euro we Francji doszliśmy do 1/8, ale spotkanie z Niemcami było w naszym wykonaniu kiepskie, trochę je "oddaliśmy". Przeszliśmy obok tamtego meczu. Mam nadzieję, że uda się zrobić coś więcej na tym turnieju.

Pod koniec zeszłego roku Pavel Hapal przestał być selekcjonerem waszej kadry. Stefan Tarković po awansie na Euro 2020 został nim na stałe. To była dobra zmiana?

Dla mnie nawet bardzo dobra. U Pavla Hapala nie czułem się ważną postacią drużyny, nawet gdy sporo grałem. Brakowało między nami chemii. Obecnie jest zupełnie inaczej, czuje zaufanie nowego selekcjonera. Kontakty międzyludzkie są bardzo ważne. Myślę, że drużyna zareagowała na tę zmianę pozytywnie.

Podobnie jak nasza kadra, zremisowaliście dwa spotkania przed Euro 2020: z Bułgarią (1:1) i Austrią (0:0). Więcej macie znaków zapytania czy pozytywnych odczuć przed turniejem?

Zależy. Te mecze pokazały nasze słabe strony i to, nad czym musimy pracować. Dobrze, że przekonaliśmy się o tym przed turniejem. To, co mówią o nas media i ludzie z zewnątrz, zbytnio nas nie interesuje. Na nas nie jest wywierana taka presja jak na Polskę. Jesteśmy odcięci od ciśnienia, choć wy macie bardziej doświadczonych zawodników, którzy wiedzą, jak sobie z nim radzić. To akurat spory atutu.

Ale musieliście się cieszyć, gdy okazało się, że Arkadiusz Milik nie wystąpi z wami przez kontuzję.

W ogóle na to nie patrzymy. Skupiamy się na sobie, a to, co dzieje się w innych reprezentacjach nas nie interesuje. Może bardziej trenera, który dobiera taktykę pod drużynę.

Dowiedziałem się o tym przypadkiem i to długo po fakcie. I nawet się z tego nie cieszę. To wielki turniej i każdy chciałby na nim wystąpić. Z jednej strony nie ma Krzyśka Piątka i Milika, ale szansę mają teraz inni gracze, którzy do tej pory nie mieli okazji się pokazać. W piłce nigdy nie wiadomo kto "wyskoczy". To że nie macie Arka i Krzyśka nie oznacza przecież, że polska kadra nie potrafi grać w piłkę.

Wy też macie problemy z kontuzjami. Ivan Schranz, napastnik, narzekał na zdrowie po meczu z Austrią.

Tak, miał uraz, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Podobnie z innymi zawodnikami.

A czuliście się zmęczeni po pierwszym zgrupowaniu? Piłkarze naszej kadry mówili, że treningi w Opalenicy były bardzo intensywne.

Nam trener podzielił zajęcia. Był miks: intensywnie, ale też spokojnie. Ci, którzy grali częściej w trakcie sezonu, mogli liczyć na więcej swobody.

Od środy przebywacie już w Sankt Petersburgu i zostaniecie tu do końca fazy grupowej.

Będziemy tutaj trenowali przez cały czas. W Petersburgu gramy dwa pierwsze mecze, a na koniec lecimy do Hiszpanii. W Rosji jest gorąco, ale mniej więcej tak samo jak na Słowacji i Polsce, około 26 lub 27 stopni. Postawiliśmy na przygotowania w Rosji żeby poczuć klimat przed dwoma meczami w Petersburgu. Warunki są świetne, korzystamy z miejscowej akademii, niczego nam nie brakuje.

A szczepiliście się przed turniejem? COVID-19 komplikuje sytuacje w kadrach Hiszpanii i Szwecji.

Nie, ale na razie wszystko jest dobrze. Wiem, jaka sytuacja spotkała naszych grupowych rywali. Mam jednak nadzieję, że COVID-19 oszczędzi naszą kadrę. I że pokonamy Polskę.

Polska w strefie medalowej? "Jest jeden podstawowy warunek"

Marek Wawrzynowski: Decyzja o dokończeniu meczu Duńczyków z Finami to klęska UEFA [Opinia]

Źródło artykułu: