W poniedziałek 14 czerwca o godz. 18 reprezentacja Polski zmierzy się ze reprezentacja Słowacją w swoim pierwszym meczu grupowym Euro 2020. - Ludzie mają mieszane uczucia co do naszego zespołu. Niektórzy wierzą w pozytywny wynik, inni nie za bardzo - mówi nam dziennikarz Pavol Spal ze słowackiej gazety "NME".
- Nie mamy takich atutów jak Polacy. Jesteście faworytami, bo macie wyjątkowego zawodnika. Robert Lewandowski to najgroźniejszy napastnik na świecie i jego posiadanie to wielka zaleta dla waszego zespołu. Możemy odnieść sukces jedynie jeśli on nie nie będzie miał swojego dnia. Poza tym tak naprawdę na żadnej pozycji nie mamy wyraźnie lepszego zawodnika - nie kryje dalej nasz rozmówca.
Słowacy od czasu rozpadu Czechosłowacji regularnie przegrywali eliminacje do mistrzostw Europy. Awans udało się wywalczyć jedynie do obecnego turnieju, a także tego rozgrywanego we Francji przed pięcioma laty. Wówczas jednak nawet podczas turnieju udało się jej wypaść pozytywnie, co zaowocowało wyjściem z grupy po m.in. remisie z Anglią (0:0) i odpadnięciem w 1/8 finału. - Problem w tym, że obecna drużyna nie jest tak dobra i silna na papierze jak wtedy - zauważa Spal.
ZOBACZ WIDEO: Były piłkarz reprezentacji zaskoczył. "Brzęczka zwolnili dziennikarze. Sousa to najemnik"
- W 2016 roku Słowacja była bardziej dojrzałym zespołem, a i sami piłkarze byli w lepszej formie. Tamta drużyna była na mniej więcej tym samym poziomie co Walia czy Rosja (ówcześni rywale grupowi - przyp. WP) i opierała się na dwóch naprawdę mocnych filarach, którymi byli Martin Skrtel i Marek Hamsik. Ten pierwszy był szefem obrony na boisku, miał też mocny posłuch w szatni. Zresztą cała linia defensywna była bardzo silna, a podstawowa czwórka grała razem przez długi czas. Głównym bohaterem ofensywy był natomiast kreator gry Hamsik. Wtedy występował w Napoli i był w szczycie formy. Do tego Juraj Kucka był w AC Milan, a kilku innych graczy pełniło ważne role w swoich klubach. Doświadczony trener Jan Kozak świetnie to wszystko koordynował - dodaje Spal.
Teoretycznie zespół Słowacji nie wygląda źle. Na turniej powołania otrzymali m.in. Martin Dubravka z Newcastle United, Stanislav Lobotka z SSC Napoli czy Milan Skriniar z Interu Mediolan. - Wbrew pozorom nie jest dobrze. Mamy duży problem w ofensywie. W zeszłym sezonie skrzydłowi nie grali w swoich klubach. Ponadto nie ma napastnika, który strzela gole. Myślę więc, że będziemy polegać na mocnej obronie. Mamy dobrego bramkarza, a także jednego elitarnego stopera - zauważa słowacki dziennikarz.
- Obecny zespół przechodzi wymianę pokoleniową. Skrtel już skończył karierę. Hamsik gra w Szwecji i nie jest w najlepszej formie. W obronie oczywiście rządzi obecnie Skriniar, który dobrze spisuje się w Interze Mediolan. W Serie A nieźle radzi sobie również Kucka. Niemniej to za mało. Już jednak Lobotka w Napoli nie ma miejsca w składzie, mimo że jest sprytny i kreatywny. Siedzenie na ławce rezerwowych nie jest jednak dobre, a ten problem ma wielu innych piłkarzy - uzupełnia Spal.
W grupie E Słowacja jest uważana za najsłabszy zespół. Nasz rozmówca nie ucieka od takiej opinii. - Hiszpania jest bezwzględnym faworytem grupy, ma najlepszych graczy. Nie ma tu żadnej konkurencji, to inna klasa. Chociaż z drugiej strony pamiętajmy, że co dziesiąty mecz można wygrać jeśli wszystko się ułoży jak trzeba. Realnie jednak patrząc można nas tylko porównać z Polską i Szwecją i teoretycznie jedynie o ich pokonaniu możemy myśleć. Niemniej nasz awans do 1/8 finału byłby wielkim sukcesem i zarazem miłą niespodzianka - zauważa.
- Małym optymizmem może napawać fakt, że nasi piłkarze potrafią zaskakiwać. Niedawno pokonaliśmy Rosję. Przed sześcioma laty ograliśmy u siebie Hiszpanię w kwalifikacjach Euro, która przecież była wtedy panującym mistrzem. W 2010 roku wygraliśmy na mundialu z aktualnymi wtedy mistrzami świata, czyli Włochami. Wiemy więc jak zaskoczyć, gdy nikt na nas nie stawia - dodaje na zakończenie Spal.
>>> Rodak wierzy w Paulo Sousę i podkreśla, by nie skreślać Polaków