[b]
Z Petersburga Mateusz Skwierawski[/b]
Skład reprezentacji to największa zagadka, odkąd kadrę przejął Paulo Sousa. Nawet piłkarze nie są w stanie przewidzieć podstawowej jedenastki, jaką wystawi selekcjoner. Zawodnicy nie kryją, że rozmawiają o tym między sobą i starają się wytypować drużynę, która zacznie spotkanie ze Słowacją w pierwszym meczu mistrzostw Europy.
Sousa rozpoczął pracę z reprezentacją Polski pod koniec stycznia i przepracował z drużyną dwa zgrupowania. Z pięciu meczów wygrał jedno - z Andorą (3:0) w eliminacjach MŚ 2022. Po drodze zmieniał ustawienie zespołu, rezygnował z ważnych piłkarzy. Posadził na ławce rezerwowych Kamila Glika. Bez sentymentów odsunął od zespołu Kamila Grosickiego, który w ostatnim sezonie był rezerwowym w klubie. Przywrócił do drużyny Przemysława Frankowskiego i Jakuba Świerczoka. Dał szansę Karolowi Świderskiemu i Tymoteuszowi Puchaczowi.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski zaczyna operację: "SŁOWACJA"
Sousa żonglował nazwiskami i w efekcie w meczach towarzyskich przed Euro zagrali niemal wszyscy. Z jednej strony może to przeszkadzać, bo piłkarzom znacznie trudniej zgrać się na boisku w różnych konfiguracjach. Z drugiej - selekcjoner będzie miał większe pole manewru w przypadku kontuzji. Ogranie większej grupy piłkarzy przyda mu się również podczas robienia zmian w trakcie meczu.
Wydaje się, że selekcjoner, mimo częstych rotacji, postawi w poniedziałek na sprawdzone nazwiska. Wydawało się, że rozbije wieloletni kręgosłup drużyny sadzając Kamila Glika na ławce rezerwowych, ale Michał Helik robi jeszcze zbyt wiele błędów, a Jan Bednarek zawsze lepiej prezentuje się, gdy ma obok siebie doświadczonego kolegę.
Na wygranego ostatnich tygodni wyrasta Puchacz. Nowy piłkarz Unionu Berlin musiał się na początku przystosować do tempa treningów w seniorskiej kadrze. Tego lata znalazł się na zgrupowaniu dorosłej reprezentacji po raz pierwszy i musiał zmienić myślenie. Sousa miał do niego sporo uwag, a dodatkowo Puchaczowi niezbyt wyszedł mecz z Rosją. Obrońca zawinił przy jednym golu, ale z Islandią to już był już zupełnie kim innym. Dynamiczny, z werwą. To on robił najwięcej zamieszania pod bramką rywali. Miał też asystę przy golu Piotra Zielińskiego. Na pewno stał się mocną konkurencją dla Macieja Rybusa.
Sousa przymierzał się do gry dwoma napastnikami jeszcze dwa tygodnie temu, jednak tuż przed turniejem z drużyny wypadł mu Arkadiusz Milik. Z tego względu Robert Lewandowski najpewniej będzie zdany tylko na siebie z przodu. Naszego kapitana ma wspierać Piotr Zieliński. Sousa chciałby, żeby Lewandowski i Zieliński stworzyli jeden z lepszych duetów tych mistrzostw. Pamiętajmy jednak, że ryzyko już dawno stało się pasją obecnego selekcjonera reprezentacji Polski.
Przewidywany skład:
Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek - Klich, Krychowiak - Jóźwiak, Zieliński, Moder, Puchacz - Lewandowski.
Zbigniew Boniek komentuje osłabienia wśród rywali. Radzi, aby być czujnym
Grzegorz Krychowiak nie chce znów tego przeżyć. "Nikomu tego nie życzę"