Polscy piłkarze nie widzieli na żywo dramatycznych obrazków z meczu Dania - Finlandia. Jak poinformował rzecznik prasowy kadry, Jakub Kwiatkowski, w tym czasie, kiedy lekarze ratowali życie Christiana Eriksena, Biało-Czerwoni uczestniczyli w odprawie, którą prowadził Paulo Sousa (TUTAJ więcej szczegółów >>).
Oczywiście potem fatalne wieści dotarły do naszych piłkarzy, którzy przygotowują się do poniedziałkowego (14 czerwca) meczu ze Słowacją. Jak zareagowali? O to Grzegorz Krychowiak został zapytany podczas konferencji prasowej, która odbyła się już po przyjeździe naszej reprezentacji do Sankt Petersburga.
- Nikt tego głośno nie mówi, ale każdy poczuł strach - rozpoczął "Krycha". - Bo mimo że jesteśmy fantastycznymi sportowcami, że jesteśmy badani, że nasze organizmy są na najwyższym poziomie, ale ryzyko zawsze jest.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentanci Polski chcą nowoczesnego futbolu. Czy Paulo Sousa nie przesadził ze zmianami?
Zabrzmiało groźnie, ale po chwili Krychowiak wypowiedział się nieco bardziej optymistycznie. - Najważniejsze jest, że skończyło się to happy-endem, że wrócił do zdrowia. Życzę mu przede wszystkim, żeby wrócił po tym zdarzeniu na boisko i grał w piłkę.
Przypomnijmy, że Eriksen podczas pierwszego meczu Euro 2020 (które zostało przeniesione na rok 2021 z powodu pandemii koronawirusa) doznał ataku serca. Lekarze ratowali jego życie jeszcze na boisku, a potem został przewieziony do szpitala. Na całe szczęście jego stan jest stabilny. Sam piłkarz czuje się w miarę dobrze, jest świadomy, rozmawiał już z kolegami z reprezentacji.