Węgrzy mieli prosty plan na to spotkanie - zabezpieczyć tyły, przede wszystkim nie stracić bramki. A jeśli z przodu nic nie wpadnie? Trudno. Miejscowym kibicom absolutnie to nie przeszkadzało. Przez pełne dziewięćdziesiąt minut gospodarze byli dopingowani przez ponad pięćdziesiąt tys. fanów. Swoją drogą, oglądanie meczu przy pełnych trybunach było czymś niezwykłym, mając przecież w pamięci jak wyglądało spotkanie Walii ze Szwajcarią na stadionie w Baku.
Zespół prowadzony przez Marco Rossiego imponował konsekwencją i dyscypliną taktyczną. Tam nie było wielkiej finezji, raczej proste środki. Do tego walka, zaangażowanie, ale też dobra organizacja. Każdy zawodnik dokładnie wiedział, czego trener od niego oczekuje. Nie wystarczyło to jednak do wywalczenia choćby punktu, a decydujące okazały się trzy minuty. Najpierw piłka wpadła do siatki po strzale Raphaela Guerreiro i rykoszecie od Williego Orbana, a następnie ten sam środkowy obrońca węgierskiej reprezentacji sprokurował rzut karny, który z dużym spokojem wykorzystał Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Juventusu w doliczonym czasie gry ustalił wynik spotkania na 0:3 po kapitalnej dwójkowej akcji z Rafą Silvą. Ronaldo stał się tym samym rekordzistą pod względem liczby goli strzelonych w mistrzostwach Europy. Ma już ich dziesięć i o jedno wyprzedza Michela Platiniego.
Portugalczycy odetchnęli z ulgą, bo do 84. minuty wyraźnie się męczyli. Cóż z tego, że długo utrzymywali się przy piłce, stosowali wysoki pressing, dzięki czemu łatwo odbierali futbolówkę, skoro długo nie potrafili udokumentować przewagi. Oczywiście, zadanie nie należało do najłatwiejszych, bo jednak trudno się gra, gdy rywal broni się bardzo głęboko, natomiast biorąc pod uwagę klasę reprezentacji Portugalii, można było oczekiwać czegoś więcej. Z drugiej jednak strony, zwycięzców się nie sądzi.
ZOBACZ WIDEO: Kibice wściekli na piłkarzy po meczu ze Słowacją. "Nie przyszli nam podziękować za doping. Uciekli do szatni"
Mimo wielu trudności, goście potrafili stworzyć parę ciekawych sytuacji, a jedną z najlepszych zmarnował w końcówce pierwszej połowy wspomniany Ronaldo, gdy fatalnie przestrzelił z pięciu metrów, mając przed sobą jedynie bramkarza. Było sporo dośrodkowań, akcję prawą stroną, lewą, środkiem boiska. A gdy to nie wychodziło, to przyjezdni nie wstydzili się zagrywać dłuższych podań w stronę Ronaldo lub Diogo Joty. Szwankowało jednak ostatnie podanie.
Trzeba oddać, że w ostatnich dwudziestu pięciu minutach przewaga Portugalii była bardzo wyraźna. Niewidoczny do tego momentu Bruno Fernandes starał się wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Był blisko strzelania gola po pięknym uderzeniu z dystansu, jednak jeszcze lepszą interwencją popisał się Peter Gulacsi. Finalnie jednak i on nie zdołał uchronić swojego zespołu przed porażką na inaugurację mistrzostw Europy.
Węgry - Portugalia 0:3 (0:0)
0:1 Raphael Guerreiro 84'
0:2 Cristiano Ronaldo (k.) 87'
0:3 Cristiano Ronaldo 90+2'
Składy:
Węgry: Peter Gulacsi - Endre Botka, Willi Orban, Attila Szalai - Gergo Lovrencsics, Laszlo Kleinheisler (78' David Siger), Adam Nagy (90+5' Roland Varga), Andras Schaefer (65' Loic Nego), Attila Fiola (88' Kevin Varga) - Adam Szalai, Roland Sallai (77' Szabolcs Schon).
Portugalia: Rui Patricio - Nelson Semedo, Ruben Dias, Pepe, Raphael Guerreiro - Danilo, William Carvalho (81' Renato Sanches), Bruno Fernandes (89' Joao Moutinho) - Bernardo Silva (71' Rafa Silva), Diogo Jota (81' Andre Silva), Cristiano Ronaldo.
Żółte kartki: Nego, Orban (Węgry) oraz Ruben Dias (Portugalia).
Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Francja | 3 | 1 | 2 | 0 | 4:3 | 5 |
2 | Niemcy | 3 | 1 | 1 | 1 | 6:5 | 4 |
3 | Portugalia | 3 | 1 | 1 | 1 | 7:6 | 4 |
4 | Węgry | 3 | 0 | 2 | 1 | 3:6 | 2 |
CZYTAJ TAKŻE:
Robert Lewandowski zwrócił się do kibiców po porażce ze Słowacją. "Nasza sytuacja jest ciężka"
EURO 2020. Reprezentacja Hiszpanii nie obawia się Polski. "Gole przyjdą"