O zdarzeniu jako pierwsze poinformowało włoskie "Corriere dello Sport". W samochodzie Marco Dorii, prezesa ds. przebudowy parków i zabytkowych willi w Rzymie, znaleziono podejrzany ładunek.
Przez okolicę przejeżdżały dziesiątki fanów udających się na mecz Włochy - Szwajcaria, który odbywał się na Stadionie Olimpijskim. Po wszczęciu alarmu, okolica została zamknięta.
Na miejsce przybył oddział saperów. Według lokalnych mediów ładunek zawierał proch i śruby. Carlo Calenda, włoski poseł, zasugerował, że Doria stał się celem po swoich decyzjach o przebudowie rzymskich willi.
ZOBACZ WIDEO: Czas największym problemem reprezentacji Polski. "Zrobił się koszmarny bałagan"
Do wybuchu na szczęście nie doszło, a kibice bezpiecznie dotarli na mecz. W sprawie zostało już wszczęte śledztwo. Policja próbuje ustalić, kto podłożył ładunek.
Dodajmy, że mecz Włochy - Szwajcaria odbył się bez przeszkód. Podopieczni trenera Roberto Manciniego nie mieli problemów z wywalczeniem trzech punktów. Dwie bramki strzelił Manuel Locatelli, a trzecią dołożył Ciro Immobile.
Still investigating pic.twitter.com/fgN9q61wBN
— 414M90 (@414M90) June 16, 2021
Czytaj także:
- Euro 2020. Włosi znowu to zrobili. Locatelli na wagę spokoju
- Co za mecz włoskiego pomocnika! Dwa gole w meczu ze Szwajcarią (WIDEO)