Ten mecz da nam odpowiedź, kim jest Paulo Sousa

Getty Images / UEFA / Na zdjęciu: Paulo Sousa
Getty Images / UEFA / Na zdjęciu: Paulo Sousa

Mimo radości z wyniku w Sewilli trudno wytłumaczyć nagły przełom w reprezentacji. Po meczu ze Szwecją dowiemy się, czy nasz selekcjoner jest wizjonerem, czy podróżnikiem szukającym wyspy, która istnieje tylko w jego wyobraźni.

[b]

Z Petersburga Mateusz Skwierawski[/b]

W środę naszych reprezentantów czeka w Rosji piekło. I to nie tylko na boisku, w meczu ze Szwedami. W Petersburgu takich upałów nie było od czasów I wojny światowej. Od ponad stu lat temperatura w tym mieście nie przekroczyła 30 stopni. W dniu meczu Polaków, o godzinie 18 polskiego czasu, ma być aż 32 stopnie. To może szczegół, ale dla naszej drużyny dość istotny.

Nie sposób nie zauważyć, że sobotni mecz naszej kadry z Hiszpanią (1:1) kosztował drużynę mnóstwo sił. Reprezentacja zagrała agresywnie od pierwszej do ostatniej minuty, "wybiegała" spotkanie, przechytrzyła rywala przede wszystkim grą opartą na fizyczności. Trener Paulo Sousa nawet nie krył, że kilku zawodników drużyny jeszcze się nie zregenerowało, a kilku innych narzeka na drobne urazy. Pamiętamy wygraną kadry Adama Nawałki z Niemcami (2:0) w eliminacjach Euro 2016 i zaledwie remis kilka dniu później ze Szkocją (2:2). Wówczas cała "para" poszła na spotkanie z mistrzami świata. Oby w tym przypadku było inaczej.

ZOBACZ WIDEO: "To będzie najważniejsza rzecz ze Szwedami". Polacy muszą pokazać swój potencjał

Wsparcie fanów

Afrykański klimat nie odstraszył jednak polskich kibiców. - Przyjechaliśmy z Kołobrzegu. Zajęło to nam jakieś dziesięć godzin z przesiadkami - wspomniała fanka kadry witająca zawodników przed hotelem Astoria w Petersburgu. Kibice mocno wspierają reprezentację. Robili to nawet po blamażu w pierwszym spotkaniu turnieju. We wtorek kilkudziesięciu z nich przyszło przywitać drużynę w mieście, a organizatorzy meczu spodziewają się kilku tysięcy naszych fanów na stadionie.

Dwie klątwy 

Mecz ze Szwecją będzie świetną okazją, by zamknąć kilka rozdziałów. Świeżą sprawą pozostaje forma naszej drużyny w meczach rozgrywanych w Rosji. Drużyna ma z tym krajem tylko złe wspomnienia. Trzy lata temu przegrała tu mundial, ponad tydzień temu rosyjskie demony wróciły w spotkaniu ze Słowacją. Druga zła passa dotyczy bezpośrednich starć ze Szwedami. To rywal, z którym nasza kadra przegrywa od lat bezdyskusyjnie. Zawsze jesteśmy od nich słabsi fizycznie, technicznie. Starcia z nimi kojarzą się ze stereotypową rozmową o podwyżkę. Nadzieje zawsze są, ale krótka rozmowa z szefem zamyka temat na kolejne miesiące.

Na osiem ostatnich spotkań Polacy wygrali tylko jedno: 2:0 w 1991 roku. O punkty ograliśmy Szwedów tylko raz - podczas mistrzostw świata w 1974 r (1:0). Nasi środowi rywale są dodatkowo w bardzo komfortowej sytuacji - awans do 1/8 mają już zapewniony. A Biało-Czerwoni, żeby nie odpaść z turnieju, muszą wygrać z rywalem w Petersburgu.

- Liczę, że doda nam to więcej mocy - mówi selekcjoner Janne Andersson. - Analizowaliśmy ostatnie mecze Polski. Nie ma dla nas znaczenia, czy zagrają jednym czy dwoma napastnikami. Lewandowski jest niesamowity, jeżeli chodzi o szukanie sobie miejsca na boisku. Polska ma fantastyczny zespół - komentuje.

Szwedzi na Euro 2020 zremisowali z Hiszpanią (0:0) i ograli Słowację (1:0). Co ciekawe, byli krytykowani za defensywny styl gry. - Nie obchodzi mnie, co przeciwnicy myślą o naszym stylu gry. Skoro po dwóch meczach mamy awans to oznacza, że spisaliśmy się dobrze - podsumowuje Andersson.

Wizjoner czy podróżnik

Paulo Sousa zapowiada: środowy mecz będzie dla polskiej kadry jak finał. Jest to tylko pięknie ubrane w słowa stwierdzenie, że drużyna gra o życie, do czego przyczynili się zawodnicy i selekcjoner. Zły start turnieju sprawił, że każde kolejne spotkanie jest tym o wszystko. Kadrowicze świetnie zareagowali w Hiszpanii remisując 1:1, ale nad drużyną dalej unoszą się znaki zapytania.

Mimo radości z wyniku w Sewilli trudno wytłumaczyć nagły przełom w reprezentacji. Czy coś "zaskoczyło" czy jednak za chwilę okaże się, że Hiszpanie rozgrywają po prostu słaby turniej. Mecz ze Szwecją da kilka odpowiedzi: czy Sousa jest wizjonerem, czy jednak podróżnikiem szukającym wyspy, która istnieje tylko w jego wyobraźni.

Mecz Polska - Szwecja w środę, 23 czerwca, o godzinie 18.00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie WP Pilot. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Przewidywany skład reprezentacji Polski:

Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek - Klich, Krychowiak - Puchacz, Zieliński, Jóźwiak - Świderski, Lewandowski.

Mateusz Klich nie ma żadnych wątpliwości. "Szwedzi nam nie odpuszczą"
Belgia z kompletem punktów, a bramkarz Finlandii jak Wojciech Szczęsny

Źródło artykułu: