Nasi południowi sąsiedzi nie byli faworytami. Mierzyli się z najbardziej bramkostrzelnym zespołem fazy grupowej, który przed przylotem do Budapesztu odniósł komplet trzech zwycięstw w Amsterdamie. Pomarańczowi nie potrafili jednak ani razu umieścić piłki w bramce dobrze zorganizowanego przeciwnika, a po przerwie do wyniku 2:0 dla Czech doprowadzili Tomas Holes i Patrik Schick.
"To była rewelacyjna partia czeskich piłkarzy. Ich przygoda w Euro trwa. Ekipa Jaroslava Silhavego grała z żelazną konsekwencją i dostała się do ćwierćfinału, w którym stawi czoła Danii" - komplementuje drużynę portal sport.cz i przypomina, że Holandia wciąż cierpi na czeski kompleks. Za zespołem z Beneluksu już trzecia z rzędu porażka z niewygodnym przeciwnikiem.
Dziennikarz portalu sport.aktualne.cz podkreśla, że początki meczu były trudne dla zespołu Silhavego.
ZOBACZ WIDEO: Były reprezentant Polski surowo ocenia Zbigniewa Bońka. "Człowiekiem, który zarządza PZPN jest marketingowiec"
"Zrobili to! Zaskoczyli wielu, wielki faworyt był w szoku. Około 20. minuty meczu Czesi nerwowo rozglądali się po boisku i mieli szczęście, że Holandia nie wykorzystała miejsca w ich obronie. Później udało się im wyrównać mecz i również stwarzać sytuacje podbramkowe" - czytamy w relacji z meczu. Portal podkreśla znaczenia nie tylko goli, ale również kluczowej interwencji Tomasa Vaclika oraz czerwonej kartki dla Matthijsa de Ligta.
W portalu ceskenoviny.cz czytamy między innymi o wykorzystanej szansie po wykluczeniu holenderskiego defensora.
"Czeska drużyna potwierdziła, że z kim jak z kim, ale w rywalizacji z Holandią czuje się dobrze. Pomarańczowi zawiedli po raz pierwszy w turnieju i skończyło się sensacją. Trybuny wypełniły się kibicami, była na nich grupa fanów z Czech i to ona może świętować w Budapeszcie" - czytamy.
Ceskenoviny.cz odnotowały, że tylko Milan Baros strzelił dla Czech więcej - pięć goli w jednych mistrzostwach Europy niż Patrik Schick, a Tomas Holes jest pierwszym rodakiem od 17 lat, który w jednym meczu kontynentalnego czempionatu zdobył bramkę oraz asystował.
Portal idnes.cz przywołuje jako bohatera wspomnianego Holesa. "Do zespołu trafił dopiero we wrześniu ubiegłego roku w zastępstwie, ale to jest właśnie jego sezon. Po jego strzale czescy kibice wskoczyli na siebie, a nad ich głowami latały kufle z piwem. To była szalona euforia. Fani chętnie powtórzyli ją raz jeszcze po strzale Schicka" - relacjonuje idnes.cz.
Czytaj także: Kandydaci na gwiazdy Euro 2020. Wśród nich jest Polak
Czytaj także: Tego jeszcze nie było. Euro 2020 to też turniej nowości