W środę 7 lipca o godz. 21 Reprezentacja Danii zagra na Wembley z Anglią w półfinale Euro 2020. Zdecydowanym faworytem meczu będą gospodarze, lecz goście wierzą w sukces. - Jest spory szacunek dla przeciwników, ale istnieje duża wiara w naszą drużynę - mówi nam dziennikarz Johnny Wojciech Kokborg z gazety "B.T.".
Wiele kontrowersji wywołały informacje o tym, że kibice Danii nie będą mogli przylecieć do Anglii aby obejrzeć mecz na stadionie i wesprzeć swoich piłkarzy, ponieważ muszą wcześniej odbyć kilkudniową kwarantannę. Wynika to z przepisów Wielkiej Brytanii dotyczących pandemii COVID-19. Sytuację podgrzewa zaś fakt, że nie dotyczą one oficjeli UEFA. - Cóż, to smutne. Nie ma co jednak obecnie narzekać. Lepiej skupić się na pozytywach. Na przykład tym, że sprzedano już aż 6600 biletów duńskim kibicom mieszkającym na Wyspach Brytyjskich. To coś naprawdę niesamowitego! - podkreśla Kokborg.
- Obecnie nie sądzę, by coś jeszcze z tym można było zrobić. Poza tym pamiętajmy też, że Dania także nie pozwoliła Rosjanom podróżować do Kopenhagi, gdy obie reprezentacje mierzyły się ze sobą w fazie grupowej. Nie możemy więc oczekiwać, że ktoś dla nas zrobi wyjątek tylko z powodu gry w półfinale. Musimy przede wszystkim przestrzegać zasad Wielkiej Brytanii - zauważa Kokborg.
ZOBACZ WIDEO: "To jedna z większych mafii!". UEFA pod ostrzałem byłego reprezentanta Polski
Duński dziennikarz polskiego pochodzenia uważa, że UEFA już przed startem ME mogła podjąć kilka lepszych decyzji. - Mogła wybrać innego gospodarza tych najważniejszych meczów z uwagi na wiedzę jaką miała w kontekście problematycznej sytuacji związanej z koronawirusem w Anglii. Istnieje kilka lepszych miejsc do grania. Te decyzje musiały jednak zapaść przed rozpoczęciem turnieju. Trudno - dodaje.
Dania pokonała w tym turnieju wiele trudności i Kokborg jest pewny, że nieobecność kibiców z kraju może być tylko kolejnym "kopem" motywacyjnym dla drużyny jak wcześniejsze sytuacje. - Oczywiście Anglicy mają przewagę swojego stadionu. Myślę jednak, że Duńczycy mogą to także wykorzystać przeciwko nim. Jeśli zdobędziemy szybkiego gola lub zdołamy długo utrzymać wynik 0:0, to na trybunach może pojawić się frustracja. I to może być naszą siłą. Podobnie jak środek pola, w którym walka Rice'a i Phillipsa przeciwko Hojbjergowi i Delaney'owi może wyglądać naprawdę ciekawie. Dlaczego mielibyśmy nie mieć szans na wygraną? - pyta wymownie nasz rozmówca.
- Anglicy dysponują jednymi z najlepszych piłkarzy Premier League, więc nie sposób ich nie doceniać. Duńczycy mają jednak obecnie dużo pewności siebie, a dodatkowo buduje ją jeszcze wygrana 1:0 na Wembley z niedalekiej przeszłości. Czujemy, że zwycięstwo nie jest czymś niemożliwym. Kibice naprawdę zaś czują, że nasza drużyna może wejść do finału. Ja osobiście spodziewam się natomiast bardzo intensywnego meczu i zarazem sporej dramaturgii. Nie zdziwi mnie jeśli dojdzie do dogrywki i rzutów karnych. A kiedy tak się stanie to przecież wszystko jest możliwe - kończy Kokborg.