UEFA odpowiedzialna za skandal na finale Euro 2020. "Sama siebie nie ukarze, spróbuje to przemilczeć"

- Obrazki z Wembley są rozczarowujące, ale UEFA nic konkretnego z tym nie zrobi - mówi nam o skandalicznych wydarzeniach przy okazji finału Euro 2020 ekspert ds. bezpieczeństwa, Marcin Samsel.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
angielscy kibice przed finałem EURO 2020 PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: angielscy kibice przed finałem EURO 2020
Regularna bijatyka w katakumbach stadionu, wdarcie się na obiekt kibiców, którzy nie posiadali biletów, czy wbiegnięcie jednego z nich na boisko w trakcie gry. Ostatni mecz turnieju pomiędzy Włochami a Anglią (1:1 po 90 minutach i dogrywce, 3:2 dla Italii po serii rzutów karnych) obfitował nie tylko w wydarzenia sportowe, ale również takie, który nigdy nie powinny mieć miejsca.

- Jestem zaskoczony, że doszło do tak poważnych naruszeń, tym bardziej, że znam procedury UEFA, współpracowałem z nią przy okazji wielu spotkań. Poza tym to Anglicy uczą wszystkich bezpieczeństwa - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa, wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni na kierunku "Bezpieczeństwo wewnętrzne". Współpracował z UEFA m. in. przy organizacji Euro 2012 (przy meczach rozgrywanych w Gdańsku).

Wielki wstyd

- Takie incydenty na finale najważniejszej imprezy w tym roku to ogromne rozczarowanie. Byłem przekonany, że to spotkanie zostanie znacznie lepiej zorganizowane. Myślę, że duży wpływ na obniżenie czujności organizatorów miała pandemia COVID-19, a także sporo nowych osób w UEFA. Wszyscy dali się trochę uśpić. Nie do końca przeanalizowali ryzyko, a ono było spore, zwłaszcza że Anglicy zakwalifikowali się do finału, który był rozgrywany w ich kraju - dodał Samsel.


Obrazki, które pojawiły się w sieci wyglądają katastrofalnie. - Każdy stadion na takiej imprezie ma kilka pierścieni bezpieczeństwa. Nawet jeśli ktoś sforsuje ten pierwszy, później zazwyczaj zostaje złapany na kolejnych. Na Wembley to kompletnie nie zadziałało - przyznał nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: "Tego nie jestem w stanie zrozumieć". Ekspert dosadnie o zachowaniu reprezentanta Polski

Takich scen jeszcze nie było

Służby porządkowe nie były w stanie zapanować nad regularną bijatyką, jaka miała miejsce w okolicach trybun. - Poruszyła mnie bezradność stewardów, to była totalna dziecinada. Ci pseudokibice mieli tam zdecydowanie zbyt łatwo, zwłaszcza jak na warunki angielskie. Stewardzi zadziałali niefachowo. Wycofali się, nie podejmowali interwencji, było ich przede wszystkim za mało - wypunktował Samsel.


Ekspert ds. bezpieczeństwa podkreśla, że mimo iż tego rodzaju incydenty widujemy na wielu stadionach, obok wydarzeń z niedzieli trudno przejść obojętnie. - Obserwowałem już próby wtargnięcia niepowołanych osób na obiekt, ale nigdy nie widziałem, żeby sforsowano wszystkie pierścienie bezpieczeństwa - i to na imprezie organizowanej przez UEFA.

UEFA sama siebie nie ukarze

W przypadku podobnych zdarzeń na meczach klubów (choćby w pucharach) europejska centrala potrafi nakładać dotkliwe kary - włącznie z zamykaniem stadionów. Finał na Wembley organizowała jednak ona sama, dlatego sankcji nie należy się spodziewać.


- UEFA sama siebie nie ukarze, natomiast zrobi wszystko, żeby ta sprawa jak najszybciej przycichła. Będą próbowali rozmyć temat. Wyciągną oczywiście jakieś wnioski, ale one nigdy nie wypłyną na światło dzienne. Prawda jest taka, że 99 proc. tych ludzi po meczu wsiada w samoloty i leci do domów. Impreza się skończyła i można o niej zapomnieć. Poza szumem medialnym, niewiele z tego zostanie - zakończył Samsel.

Czytaj także:
Grzegorz Lato: Mamy kulawą reprezentację. Nie potrafię tego zrozumieć
Polacy na szczycie listy hańby! Jesteśmy najgorsi w XXI wieku

Czy dantejskich scen na stadionie Wembley dało się uniknąć?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×