W poniedziałek rano w mediach społecznościowych Polskiej Federacji Fitnessu pojawiła się informacja o otwarciu branży 1 lutego bez względu na decyzję rządu dotyczącą ewentualnych kolejnych obostrzeń. - To przemyślana decyzja. Tylko 15 proc. obiektów może mówić o pomocy z Tarczy PFR 2.0, która jest w części adekwatna do poniesionych strat. Rząd grzmi, że firmy, które się otworzą, nie otrzymają pomocy, ale dla 85 proc. nie wnosi to większej różnicy, bo jak można zabrać coś, czego nie ma - podkreśla w rozmowie z WP SportweFakty prezes PFF, Tomasz Napiórkowski.
W związku z pandemią koronawirusa branża jest zamknięta od października. Obostrzenia są jednak regularnie przedłużane, ostatnio do 31 stycznia. - Otrzymaliśmy jasne sygnały, że branża fitness może liczyć na otwarcie w kwietniu, maju, a może nawet dłużej. Nikt nie będzie tyle czekał, a już na pewno nie ci, którzy tej pomocy nie otrzymają. Albo się otworzą, albo definitywnie zamkną - dodaje Napiórkowski.
Do "weta branży fitness" może dołączyć każdy chętny. - Szacujemy, że nawet połowa rynku może otworzyć się 1 lutego, a nie wykluczamy, że w drugiej połowie miesiąca ta liczba będzie rosła - podkreśla prezes PFF.
ZOBACZ WIDEO: Zakopane wypadkiem przy pracy? "Czasami zdarzają się takie zawody"
Każdy z obiektów, który dołączy do akcji, otrzyma pomoc prawną i merytoryczną. Federacja już korzysta ze wsparcia wielu kancelarii na terenie całej Polski. - Będą wytyczeni opiekunowie na każde województwo. Klub będzie mógł zadzwonić i uzyskać wsparcie prawne. Dostanie informacje dotyczące tego, jak zachowywać się podczas kontroli, jakie uprawnienia może mieć sanepid lub policja i jak przeszkolić pracowników. Będzie też możliwe wsparcie podczas procesu administracyjnego, przy skarżeniu mandatów, ale i przy pozwach cywilnych przeciwko funkcjonariuszom i kontrolerom, którzy będą przekraczać swoje uprawnienia - mówi Napiórkowski.
Jeśli obostrzenia zostaną przedłużone, a siłownie i kluby fitness będą działały, mogą spodziewać się kontroli ze strony policji. - Z tego co wiemy, wobec klientów otwieranych restauracji czy parków trampolin postępowania policji są nieinwazyjne i bezproblemowe. Chcą dopytać, co osoba robi w danym miejscu. Najczęściej pouczają, spisują, ale z tego co słyszymy, to mało, który klient został nawet poddany próbie wystawienia mandatu. Widać, że policja i sanepid zaczynają rozumieć tę drugą stronę. Z kolei właściciele będą wyposażeni w opinie prawne, które porządkują kwestie obecnego stanu prawnego. Policja te argumenty będzie musiała podważyć - dodaje prezes PFF.
Wpływ na decyzję branży miało również orzecznictwo sądów w kwestii legalności lockdownu. - Orzecznictwo sądów w kwestii lockdownów jest jednoznaczne. Na tę chwilę mamy 21 wyroków, stwierdzających, że obecne obostrzenia są nielegalne. Wszystkie na korzyść obywateli i przedsiębiorców, a nie sanepidu - podkreśla.
Napiórkowski przypomina też, że taka decyzja branży nie powinna nikogo dziwić. - Od października informowaliśmy, że taki będzie efekt w przypadku braku daty powrotu, argumentów, by branża pozostała zamknięta, planu odmrażania i wystarczającej pomocy - mówi.