Max Verstappen wściekły. Mistrz świata żąda zmian
Max Verstappen wściekł się po kwalifikacjach F1 do GP Monako. Wszystko przez wypadek Sergio Pereza i przedwczesne zakończenie czasówki. To uniemożliwiło Holendrowi poprawę rezultatu.
Chociaż wydaje się, że Verstappen na swoim szybkim okrążeniu nie pobiłby wyniku Leclerca, który wygrał kwalifikacje do GP Monako, to kierowca Red Bull Racing prawdopodobnie wywalczyłby lepsze pole startowe. Tymczasem czeka go start z czwartej pozycji. - Sytuacja jest do bani - powiedział aktualny mistrz świata w Sky Sports.
Verstappenowi nie podoba się fakt, że część kierowców przesadza z limitem i doprowadza do wypadku i skrócenia kwalifikacji, na czym cierpią inni. - To irytujące. Szkoda, że ten, który akurat trafił w ścianę, to mój zespołowy kolega. Nie dostał za to żadnej kary. W sytuacji, gdy kierowca zaliczy świetny pierwszy przejazd, może sobie pomyśleć "o, teraz mogę nawet wylądować taktycznie w ścianie, bo nic mi nie grozi" - dodał 24-latek.
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"Już ubiegłoroczny wypadek Leclerca w Monako wywołał dyskusję na temat zmian w regulaminie F1. Pojawiły się głosy, iż królowa motorsportu powinna pójść śladem innych serii wyścigowych, w których kierowca powodujący czerwoną flagę w kwalifikacjach, traci najlepszy czas okrążenia i ponosi w związku z tym karę - spada w końcowych wynikach czasówki.
Zdaniem Verstappena, nie należy czekać i jak najszybciej trzeba wprowadzić zmiany w regulaminie F1. - Pracujemy nad tym od jakiegoś czasu i bez efektu. Obecne rozwiązanie sprzyja kierowcy, który rozwali się w ścianie. Dla mnie to patowa sytuacja - ocenił.
Pomimo wypadku Pereza, treningi i kwalifikacje w Monako nie były udane dla Verstappena. Holender tracił spory dystans do czołówki F1. - Próbowaliśmy różnych rzeczy w bolidzie w trakcie sesji treningowych i nie wszystko zadziałało tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Przed kwalifikacjami znów wprowadziliśmy poprawki i było lepiej. Nie miałem jednak odpowiedniej przyczepności - zakończył mistrz świata.
Czytaj także:
Rośnie nam nowy Robert Kubica! Tymoteusz Kucharczyk wygrał w Hiszpanii
Ferrari surowo ukarane. Sędziowie byli bezwzględni