To nie jest łatwy sezon dla Micka Schumachera. Haas poprawił swój bolid i oczekuje od Niemca walki o punkty. Zwłaszcza że dla 23-latka jest to już drugi sezon Formuły 1 i może on czerpać z doświadczenia zdobytego przed rokiem. Tymczasem Schumacherowi nadal zdarzają się poważne wypadki.
Ledwie kilka tygodni temu Niemiec doszczętnie rozbił maszynę Haasa w kwalifikacjach do GP Arabii Saudyjskiej i ze względu na brak części zapasowych nie wystąpił w późniejszym wyścigu F1. Tamto zdarzenie kosztowało Amerykanów ponad 1 mln dolarów. W niedzielę syn Michaela Schumachera ponownie poważnie uszczuplił budżet Haasa.
W wyścigu o GP Monako reprezentant amerykańskiego zespołu nie ustrzegł się błędu, stracił panowanie nad samochodem i kilkukrotnie uderzył o bandy. Jego pojazd rozpadł się na dwie części, a Haas już wyliczył, iż koszty jego naprawy ponownie przekroczą 1 mln dolarów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk-Tekieli wyglądała zjawiskowo. A to był zwykły spacer
- Widzieliśmy, co się stało Mickowi. Kolejny taki wypadek nie jest dla nas zbyt satysfakcjonujący. Musimy zobaczyć, jak sprawy posuną się naprzód po tym zdarzeniu - powiedział Gunther Steiner, którego słowa cytuje ESPN.
Szef Haasa jest wściekły na Schumachera, bo nie dość, iż kierowca nie zdobywa punktów, to stanowi obciążenie finansowe dla ekipy. Tymczasem budżet Amerykanów mocno ucierpiał na początku sezonu 2022, bo ze względu na rosyjską inwazję na Ukrainę zrezygnowano z kontraktu z firmą Uralkali, który opiewał na kwotę 25-30 mln dolarów.
Schumacher jest obecny w F1 ze względu na przynależność do akademii talentów Ferrari. To właśnie Włosi, którzy blisko współpracują z Haasem, umieścili go w amerykańskiej ekipie. Umowa Niemca wygasa z końcem sezonu 2022 i nic nie wskazuje na to, aby została przedłużona. W tej chwili nie można być nawet pewnym, że kierowca zachowa miejsce w zespole do końca kampanii.
Czytaj także:
To koniec GP Monako? Znane żądania F1
Sąd rozstrzygnie o tytule w F1? Czeka nas ogromny skandal