Mercedes w roku 2014 stworzył wydajną jednostkę hybrydową, która stała się punktem odniesienia dla innych zespołów. Przewaga osiągów sprawiała, że niemiecki zespół niemal samym silnikiem zdobywał kolejne tytuły mistrzowskie w Formule 1, maskując inne niedoskonałości bolidu. Konkurencyjny produkt Niemców pomagał też innym ekipom - Force India i Williamsowi.
Dlatego przez lata mniejsze zespoły chciały być zaopatrywane w silniki Mercedesa. Umowy z Niemcami w tej sprawie podpisali Williams, Aston Martin i McLaren. W ten sposób stajnia z Brackley zapewniła sobie pokaźne wpływy budżetowe, zarabiając na sprzedaży jednostek napędowych.
Toto Wolff ma jednak dość obecnej sytuacji. Po pierwsze, wprowadzony w roku 2021 limit wydatków wprowadził ograniczenia w zakresie kwot, jakich producent silników może oczekiwać od swoich klientów. Po drugie, jednostka Mercedesa nie jest już tak wydajna i Niemcy muszą poświęcić więcej uwagi jej rozwojowi.
ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"
- W idealnym świecie widziałbym nas (Mercedesa - dop. aut.) i dwa zespoły korzystające z naszych silników, więc może zmniejszymy listę klientów - powiedział Wolff w rozmowie z "Financial Times".
Obecne umowy Mercedesa z klientami obowiązują do końca 2025 roku. Następnie w F1 zacznie obowiązywać nowa formuła silnikowa, a w stawce pojawić się mają nowi producenci - Porsche oraz Audi. Pierwsza z firm rozpocznie współpracę z Red Bull Racing i siostrzanym Alpha Tauri. Natomiast Audi może przejąć jednego z obecnych klientów Mercedesa.
Audi prowadzi obecnie rozmowy m.in. z Alfą Romeo, która korzysta z silników Ferrari, ale też z Williamsem i Aston Martinem. Zdaniem części ekspertów, Niemcom najbliżej do Williamsa, bo zespołem z Grove zarządza Jost Capito. 62-latek wcześniej szefował Volkswagenowi w rajdach samochodowych WRC. Tymczasem Audi należy do grupy VW.
Czytaj także:
Wypadek kosztował ponad 1 mln dolarów. Haas ma dość Schumachera!
Jest decyzja sędziów ws. protestu Ferrari. Wszystko jasne ws. GP Monako!