Nelson Piquet wywołał aferę w świecie Formuły 1, po tym jak światło dzienne ujrzał wywiad nagrany w listopadzie 2021 roku. W nim trzykrotny mistrz świata określił Lewisa Hamiltona słowem "neguinho", które w tłumaczeniu na język polski oznacza "czarnuch". Wywołało to natychmiastową reakcję władz F1 i Mercedesa, który potępiły rasistowski atak Piqueta na Hamiltona.
Bardzo szybko do skandalu odniósł się sam Hamilton, który nie zamierza rozpaczać z powodu rasistowskich haseł, jakie w jego kierunku wygłosił trzykrotny mistrz świata F1. Co ciekawe, 37-latek odpowiedział Brazylijczykowi w języku portugalskim.
"Vamos focar em mudar a mentalidade" - napisał Hamilton w mediach społecznościowych, a jego wpis można tłumaczyć jako "skupmy się na zmianie sposobu myślenia".
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez
Następnie kierowca Mercedesa zabrał już głos w języku angielskim. "To więcej niż język. Te archaiczne sposoby myślenia muszą się zmienić. Nie ma miejsca w naszym sporcie na coś takiego. Byłem otoczony takim zachowaniem przez całe życie. Atakowano mnie od małego. Było mnóstwo czasu na naukę. Teraz nadszedł czas na działanie" - napisał siedmiokrotny mistrz świata F1.
Nie jest tajemnicą, że Lewis Hamilton mocno zaangażował się w kampanię na rzecz walki z rasizmem. Wszystko po śmierci George'a Floyda w USA, kiedy to kierowca Mercedesa stał się jednym z ambasadorów ruchu Black Lives Matter. 37-latek założył nawet specjalną organizację, która ma promować różnorodność i tępić różne formy dyskryminacji.
Komisja Hamiltona, bo tak nazywa się powołana do życia organizacja, ma za zadanie przeanalizować przyczyny, dla których czarnoskórzy są nieobecni w sportach motorowych. Z kolei fundacja Misison 44 ma nieść pomoc osobom ze środowisk wykluczonych.
Czytaj także:
Formuła 1 bliska kompromisu. Najbogatsi odetchną z ulgą
Toto Wolff na celowniku rywali. Trwa szukanie źródła przecieku w F1