Nelson Piquet w jednym z wywiadów określił Lewisa Hamiltona mianem "czarnucha", co wywołało potężny skandal w Formule 1. Brazylijczyk przeprosił już za swoje słowa, ale podkreślił, że jego wypowiedź została źle przetłumaczona z języka portugalskiego na angielski. Trzykrotny mistrz świata F1 przekonuje, że słowo "neguinho" można też tłumaczyć jako "facet" czy "gość". Spora część językoznawców nie zgadza się jednak z tym poglądem.
W obronie Brazylijczyka stanął Max Verstappen, który od dawna spotyka się z jego córką - Kelly Piquet. - Myślę, że sformułowanie, którego użył, nie było poprawne. Chociaż musimy też brać poprawkę na różnicę w kulturze w różnych częściach świata i fakt, że w Brazylii używano takiego języka w ich młodości - powiedział kierowca Red Bull Racing, cytowany przez Sky Sports.
- Niech to będzie lekcja na przyszłość, aby nie używać więcej tego słowa, bo może być bardzo obraźliwe. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach - dodał Verstappen, który podkreślił, że Piquet nie jest rasistą.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez
- Spędziłem sporo czasu z Nelsonem. Myślę, że wiem o nim więcej niż przeciętna osoba z padoku. On zdecydowanie nie jest rasistą. To naprawdę miły i wyluzowany człowiek. Zresztą, pewnie widzieliście jego oświadczenie, że słowo, które wypowiedział można przetłumaczyć na różne sposoby. Nie zmienia to faktu, że lepiej z niego po prostu nie korzystać - stwierdził 24-latek.
Holender zdradził dziennikarzom, że nie rozmawiał z 69-latkiem o incydencie. Zdaniem kierowcy Red Bulla, jego rolą nie jest pouczanie trzykrotnego mistrza świata. - Przecież do niego nie zadzwonię i nie powiem mu "ej, człowieku, to było niewłaściwe". Myślę, że on sam o tym wie najlepiej - skomentował Verstappen.
- Nelson już w swoim oświadczeniu przyznał, że użył niewłaściwego słowa. Kim jestem, żeby do niego dzwonić i go pouczać? Poza tym, to i tak nic nie zmieni. Jak przyznał Nelson, słowo "neguinho" można interpretować różnie. W tym przypadku ludzie wybiorą zawsze te negatywne znaczenie. Reakcja jest trochę przesadzona, bo znam go dobrze i wiem, że nie jest rasistą - podsumował aktualny mistrz świata.
Piquet za swoje słowa zapłaci wysoką cenę. Chociaż Brazylijczyk przeprosił już Hamiltona, to Formuła 1 postanowiła zabrać mu możliwość wejścia do padoku. Taki przywilej przysługuje każdemu mistrzowi świata. Tym samym 69-latek musi zapomnieć o wizytowaniu garaży dawnych ekip i oglądaniu wyścigów z ekskluzywnego miejsca.
Czytaj także:
Zespół Kubicy zadecydował. Kolejne transferowe układanki w F1
Bernie Ecclestone chwali Władimira Putina. Jest reakcja Formuły 1