Red Bull da drugą szansę kierowcy. Zwrot ws. afery w F1

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Juri Vips
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Juri Vips

Po tym jak Juri Vips zaczął używać rasistowskiego języka w trakcie transmisji na Twitchu, Red Bull Racing pozbawił go funkcji rezerwowego w zespole F1. "Czerwone byki" podjęły jednak decyzję, że Estończyk pozostanie w programie juniorskim firmy.

Przed kilkoma dniami Juri Vips podczas grania ze znajomymi zaczął używać języka rasistowskiego. Jako że Estończyk udostępniał zabawę na Twitchu, to fani Formuły 1 mogli usłyszeć, jak używa słowa "czarnuch", a różową czapkę określa mianem "gejowskiej". Red Bull Racing natychmiast zawiesił swojego kierowcę, a później podjął decyzję o pozbawieniu go roli rezerwowego i kierowcy rozwojowego.

"Czerwone byki" postanowiły teraz wyjaśnić, że zerwanie kontraktu Vipsa ogranicza się tylko do zakończenia pracy z zespołem F1. Młody Estończyk pozostanie w programie juniorskim Red Bulla.

- Zerwaliśmy naszą umowę z nim, co niewątpliwie da mu czas na refleksję. Każdy w pewnym momencie zasługuje na drugą szansę. Zwłaszcza jeśli może pokazać, że uczy się na swoich błędach. To młody człowiek, wciąż dziecko. Dlatego będziemy go wspierać. Rozwiązaliśmy jego umowę na współpracę z ekipą F1, ale z punktu widzenia psychologicznego i edukacyjnego, warto go wspierać. Oby wyciągnął wnioski z tej lekcji - powiedział Press Association szef Red Bulla, Christian Horner.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Do skandalu z udziałem Vipsa doszło na kilka dni przed wybuchem innej afery rasistowskiej w F1. W jednym z wywiadów Nelson Piquet określił Lewisa Hamiltona mianem "czarnucha". Trzykrotny mistrz świata Formuły 1 został potępiony przez większość kierowców i zespołów, cofnięto mu też pozwolenie na wejście do padoku F1.

Vips zachował miejsce w Formule 2, gdzie startuje w zespole Hitech GP, a jego karierę współfinansuje Red Bull. Decyzja o pozostawieniu go w stawce F2 nie spodobała się szefom tej serii wyścigowej. "Decyzja Hitech GP jest zaskakująca i nie taka jakiej oczekiwaliśmy. Będziemy uważnie monitorować sytuację, aby upewnić się, że temat zachowania kierowcy został odpowiednio rozwiązany" - napisano w komunikacie.

Obecnie Estończyk zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw F2.

Czytaj także:
Charles Leclerc nie stracił wiary w Ferrari. Zdecydowana odpowiedź
Ferrari odkryło karty. Czy tym samochodem przekona Kubicę?

Źródło artykułu: