"To jakiś żart". Sędziowie znów w ogniu krytyki w F1

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher podczas GP Austrii
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher podczas GP Austrii

Decyzje sędziowskie znów są tematem dyskusji w F1. Liczne kary w GP Austrii wywołały narzekania ze strony kierowców. - To jakiś żart, to głupie - tak zawodnicy komentowali kary za ciągłe przekraczanie limitów toru.

Po tym jak w zeszłym roku byliśmy świadkami wielokrotnego przekraczania limitów toru przez kierowców, dyrektorzy wyścigowi w osobach Nielsa Witticha i Eduardo Freitasa zapowiedzieli, że kierowy Formuły 1 muszą się mieć na baczności w sezonie 2022. Niemiec i Portugalczyk zapowiedzieli, że białe linie wyznaczają dostępną przestrzeń do jazdy, a każdy wyjazd poza tor skutkować będzie interwencją sędziów.

Nowa polityka dyrekcji wyścigowej F1 wywołała lawinę frustracji na Red Bull Ringu podczas GP Austrii. Obiekt w Spielbergu słynie z długich prostych i niewielkiej liczby zakrętów. W nich kierowcy często wypadali poza białe linie. W efekcie w niedzielę sędziowie musieli aż 43 razy anulować czasy okrążeń.

Dodatkowo nałożono 5-sekundowe kary Sebastianowi Vettelowi, Pierre'owi Gasly'emu, Lando Norrisowi i Guanyu Zhou. Każdy z nich został ukarany za to, że więcej niż trzy razy złamał limity toru.

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Cristiano Ronaldo? Co się dzieje wokół Lewandowskiego? Z Pierwszej Piłki #13

- Debata o limitach toru w ten weekend to jakiś żart. To dotyczy nie tylko F1, ale też F2 i F3. Łatwo powiedzieć komuś z zewnątrz, że mamy się trzymać białych linii. Jednak gdy szybko pokonujesz zakręty, a niektóre z nich są ślepe, a dodatkowo masz podsterowność w bolidzie, opony się zużywają, to łatwo wyjechać poza limity toru - powiedział Max Verstappen, cytowany przez motorsport.com.

- Czy coś zyskujesz wyjeżdżając minimalnie poza tor? Może tak, może nie. Szczerze mówiąc, to tylko kwestia dwóch czy trzech zakrętów, w których można pojechać szerzej. Nie sądzę, że powinniśmy karać kierowców za przekroczenie linii o 1 milimetr. Jak chcemy coś takiego, to postawmy w tych zakrętach ścianę albo wysypmy żwir - dodał aktualny mistrz świata F1.

Norris powiedział dziennikarzom, że "całkowicie rozumie" decyzję, by karać kierowców za wyjazdy w ostatnich zakrętach Red Bull Ringu, bo można w nich sporo zyskać. Krytykował jednak fakt, że tak samo postępowano względem zakrętu numer jeden.

- Wyjechałem poza linię w pierwszym zakręcie, gdzie i tak zblokowałem przednie opony, uderzyłem w krawężnik i straciłem przez to jakąś sekundę, a potem jeszcze dodatkowo dostaję upomnienie. Przecież zostałem wystarczająco ukarany, tracąc w tym miejscu może nawet ponad sekundę. To jest głupie - powiedział kierowca McLarena.

- Chcemy spójności w decyzjach sędziów. Spieramy się o to od dawna. Już w zeszłym roku mówiliśmy, że chcemy, aby te incydenty były oceniane tak samo, żeby nie było różnych ocen sytuacji - dodał Norris.

Podobnie sytuację widzi Mick Schumacher z Haasa. - To głupie, że przekraczasz linię o centymetr i dostajesz karę pięciu sekund, podczas gdy takim wyjazdem w ogóle nie zyskujesz czasu na okrążeniu. Musimy to omówić z sędziami i być może przed kolejnym Grand Prix wypracujemy jakieś lepsze zasady - powiedział młody Niemiec.

Czytaj także:
"Byłem przerażony". Dramat lidera Ferrari wisiał w powietrzu
Koszmarny wypadek w wyścigu z Kubicą. Samochód pofrunął w powietrze

Źródło artykułu: