Problem dla prawników. Zespół zmusi kierowcę do jazdy w F1?

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Oscar Piastri
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Oscar Piastri

Alpine przekonuje, że Oscar Piastri będzie bronić barw tej ekipy w F1 w sezonie 2023. Australijczyk jest innego zdania i zapewnia, że nie podpisał kontraktu z Francuzami. Do gry wkroczyli już prawnicy, a sprawa może skończyć się w sądzie.

Wtorek przyniósł kuriozalne wydarzenia w świecie Formuły 1. Najpierw Alpine wysłało dziennikarzom komunikat, w którym poinformowało o awansie Oscara Piastriego do roli etatowego kierowcy w sezonie 2023. Tym samym młody Australijczyk ma zająć w ekipie z Enstone miejsce Fernando Alonso. Hiszpan od przyszłego roku związany będzie z Aston Martinem.

Tyle że Piastri kilkadziesiąt minut później oświadczył, że nie podpisał żadnej umowy z Alpine, komunikat do mediów rozesłano bez jego wiedzy, a on sam nie zamierza bronić barw francuskiej ekipy. W padoku F1 panuje przekonanie, że 21-latek podpisał wstępną umowę z McLarenem i nie chce ścigać się dla Alpine.

Biorąc pod uwagę ogromne zamieszanie, Alpine postanowiło raz jeszcze wyjaśnić sprawę. Okazuje się, że Piastri jest związany z Francuzami dwoma niezależnymi kontraktami. Pierwszy z nich zawierał klauzulę, zgodnie z którą Francuzi musieli zapewnić Australijczykowi miejsce w F1 do 31 lipca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

Alpine przegapiło ten termin, gdyż skupiało się na utrzymaniu w swoich szeregach Alonso i było przekonane, że Hiszpan pozostanie w zespole. W efekcie myślało o wypożyczeniu Piastriego do innej ekipy. Transfer Hiszpana do Aston Martina ogłoszono 1 sierpnia, a więc już po wygaśnięciu klauzuli w kontrakcie Piastriego. Teoretycznie w tym momencie 21-latek mógł już swobodnie decydować o swoich losach.

Jednak Alpine posiada też drugą umowę z Piastrim, która dotyczy jego obowiązków jako członka akademii talentów i rezerwowego. Nie posiada ona terminu ważności. Na jej podstawie Francuzi mogą sięgnąć po Australijczyka w sytuacji, gdyby jeden z etatowych kierowców był chory albo też nie mógł bronić barw zespołu.

Prawnicy ekipy z Enstone bazując na zapisach drugiej umowy są zdania, iż Piastri powinien startować w F1 w jej barwach. Taki manewr prawny skutkuje tym, że formalnie Australijczyk otrzymywałby wezwanie do występu co wyścig. Nie miałby też stałej pensji, a wypłacanej po każdym Grand Prix.

- Uważamy, że mamy rację z prawnego punktu widzenia i nie mamy nic więcej do powiedzenia - powiedział BBC anonimowo jeden z przedstawicieli Alpine.

Sprawa jest problematyczna, bo prawnicy reprezentujący Piastriego są zdania, iż na bazie drugiej umowy nie można zmusić kierowcy do jazdy w Alpine w sezonie 2023. Jeśli obie strony nie osiągną konsensusu, to ostatecznie mogą spotkać się w sądzie. Afera budzi jednak politowanie w świecie F1, a francuski zespół na oczach całego świata najprawdopodobniej traci największy talent ostatnich lat.

Czy stronom uda się osiągnąć kompromis? Karierą Piastriego zarządza Mark Webber, który przed laty sam ścigał się w F1 i dobrze zna realia panujące w padoku. - Mamy z nim odpowiedni kontakt - powiedział enigmatycznie jeden z pracowników Alpine wyższego szczebla.

Czytaj także:
Afera w F1. Kierowca zaprzecza, by podpisał kontrakt
Kolejny miliarder w F1? Williams może stać się gigantem

Komentarze (0)