Po godz. 18 dział prasowy Alpine rozesłał do dziennikarzy informację o zawarciu porozumienia z Oscarem Piastrim na sezon 2023. Postawienie na 21-latka w obliczu odejścia Fernando Alonso z francuskiego zespołu jest logicznym krokiem. Australijczyk jest obecnie rezerwowym ekipy z Enstone, od kilku lat należy też do jej akademii talentów.
Zastanawiające jest to, że w komunikacie prasowym Alpine zabrakło wypowiedzi Piastriego. Prawda szybko wyszło na jaw. Kierowca z Antypodów poinformował w mediach społecznościowych, że nie podpisał żadnego kontraktu z zespołem z Enstone.
"Rozumiem, że bez mojej wiedzy Alpine wypuściło do mediów komunikat prasowy, w którym poinformowało o tym, że będę jeździł dla tej ekipy w sezonie 2023. To niewłaściwe zachowanie. Nie podpisałem kontraktu z Alpine na przyszły rok. Nie będę też jeździł w barwach tego zespołu" - oświadczył Piastri.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
Oświadczenie Oscara Piastriego najprawdopodobniej wynika z faktu, że Australijczyk podpisał wstępny kontrakt z McLarenem, gdzie ma zająć miejsce Daniela Ricciardo. O takim ruchu informowało w ostatnich dniach wiele źródeł w padoku F1.
Alpine i McLaren obecnie rywalizują o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów w F1. Nieco więcej punktów w sezonie 2022 zdobyła francuska ekipa, ale najwidoczniej Australijczyk dostrzega większy potencjał w stajni z Woking.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że Ricciardo konsekwentnie zapewnia, że ma ważny kontrakt z McLarenem na rok 2023 i będzie startować w brytyjskim zespole. Co więcej, w umowie 33-latka z ekipą nie ma klauzuli, która pozwalałaby McLarenowi przedwcześnie zakończyć współpracę.
Z kolei Alpine jest w trudnej sytuacji, bo zespół nie spodziewał się transferu Fernando Alonso. W poniedziałek ogłoszono, że Hiszpan podpisał wieloletnią umowę z Aston Martinem.
Czytaj także:
Skandal w F1. Max Verstappen jest oburzony
Polecą głowy w Ferrari? Gorące lato w Maranello