- Jeśli chcesz mieć przyjaciela w F1, to kup sobie psa - powiedział przed laty Robert Kubica, określając realia panujące w Formule 1. Nieprzypadkowo w królowej motorsportu mówi się, że nawet zespołowy partner jest pierwszym rywalem do pokonania. To niejednokrotnie tworzy niezdrową atmosferę w jednej ekipie. Dowód? Kłótnie Lewisa Hamiltona i Nico Rosberga podczas walki o tytuł mistrzowski w roku 2016.
Kiepskie zdanie o obecnych kierowcach ma chociażby Fernando Alonso, który nie ma wątpliwości, że jego obecność w F1 razi wielu rywali. - Czy nazywają mnie starcem? Nie mają odwagi tak mówić, ale oczywiście, że tak o mnie myślą, nawet jeśli nie przyznają tego wprost - powiedział 41-latek, którego słowa przytacza "Marca".
- Niestety, w F1 nie ma przyjaźni, którą można zaobserwować chociażby między kolarzami albo motocyklistami w MotoGP. Wszystkich kierowców F1 dzielą spore odległości. W tym sporcie zbyt dużą rolę odgrywa tajemnica i duma. Nie ma zwykłych rozmów, żartów pomiędzy kierowcami. Jest zupełnie inna atmosfera - dodał Alonso.
ZOBACZ WIDEO: Na ten dzień czekaliśmy. Tylko spójrz, co zrobiła Anita Włodarczyk
Co ciekawe, przed laty Alonso i Kubica potrafili żyć w przyjacielskiej relacji, bo obaj znali się jeszcze z kartingu i niższych serii wyścigowych. Dość powiedzieć, że gdy krakowianin przeżył fatalny wypadek rajdowy w 2011 roku, to kierowca z Oviedo był jedną z pierwszą osób, jakie zjawiły się we włoskim szpitalu.
Relacja Alonso i Kubicy nie przetrwała próby czasu, co nie jest tajemnicą i obecnie Hiszpan z Polakiem nie żyją już w tak bliskich relacjach.
Słowa dwukrotnego mistrza świata F1 mogą być jednak pewnym zaskoczeniem, bo w przeszłości to on uchodził za osobę, która wprowadzała niezdrową atmosferę do zespołów. Tak było w roku 2007, gdy miał pretensje do McLarena o faworyzowanie Lewisa Hamiltona. Natomiast później w Ferrari domagał się drugoplanowej roli dla Felipe Massy, co wpłynęło na jego relacje z Brazylijczykiem.
Czytaj także:
F1 jasno ws. Rosji. "Żadnych negocjacji"
Zapadła decyzja ws. Fernando Alonso. Zemsty nie będzie