Nie będzie nowych ekip w F1. Koniec marzeń o rozszerzeniu stawki

Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Stefano Domenicali (po lewej) i Frederic Vasseur
Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Stefano Domenicali (po lewej) i Frederic Vasseur

Michael Andretti od wielu miesięcy powtarza, że chce dołączyć do F1 ze swoim zespołem. W blokach startowych czekają też inni. Jednak Stefano Domenicali jasno dał do zrozumienia - formuła 1 nie będzie poszerzać stawki o nowe podmioty.

Od kilku lat stawkę Formuły 1 tworzy dziesięć ekip. Pojawiają się opinie, że to za mało, bo w dobie coraz większej liczby młodych talentów, wielu z nich nie otrzymuje szansy w F1. Dodatkowo niższe koszty rywalizacji sprawiły, że królową motorsportu zainteresowało się wiele nowych podmiotów. Najgłośniej w tej sprawie wypowiada się Michael Andretti.

Amerykanin, który w przeszłości sam ścigał się w F1, posiada zespół odnoszący sukcesy w IndyCar czy Formule E. Zgromadził też 200 mln dolarów wpisowego, jakie musi uiścić podmiot zainteresowany rywalizacją w królowej motorsportu. Jednak starania 59-latka są blokowane przez szefów dyscypliny i FIA. Nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić.

- Jeśli idzie o zwiększenie wartości F1, to w obecnej chwili nie jest to kwestia liczby zespołów. Ludzie muszą to zrozumieć. Nie tylko ci, którzy mają możliwość mówienia głośno, jak chociażby Andretti, bo są też inni zainteresowani F1, ale działają w inny sposób. Niektórzy funkcjonują po cichu i starają się udowodnić kim są, przestrzegając wszystkich przepisów, jakie wprowadziliśmy - powiedział motorsport.com Stefano Domenicali, szef Formuły 1.

ZOBACZ WIDEO: Robert Korzeniowski chwali polskich sprinterów. "Uff, nareszcie!"

- Nie sądzę, abyśmy potrzebowali większej liczby ekip, by dodać wartości tym mistrzostwom. Jest pewien protokół postępowania w przypadku chęci dołączenia do F1 i wszyscy muszą go realizować, w tym pan Andretti. Nie widzę tu żadnych zmian - dodał Domenicali.

Zdaniem Włocha, dziesięć zespołów w stawce F1 gwarantuje, że prezentują one dość zbliżony i wyrównany poziom, przez co rywalizacja jest ciekawa dla kibiców. Dopuszczenie do elitarnego grona nowych graczy mogłoby podzielić stawkę na różne prędkości i osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego.

Dodatkowo w roku 2026 w F1 pojawią się nowe silniki. Wtedy do stawki w roli producentów dołączyć mają Porsche oraz Audi. Niemieckie marki będą współpracować z Red Bull Racing oraz Sauberem (obecnie Alfa Romeo). To oznacza, że kolejne ekipy zbliżą się finansowo do czołówki.

Domenicali nie zgodził się też z sugestiami, że warto poszerzyć stawkę o nowe ekipy, bo producenci motoryzacyjni mają to do siebie, że potrafią w każdej chwili ogłosić wyjście z F1. - To nie stanowi problemu na tę chwilę. Sytuacja jest odwrotna. Tak jak z wyścigami. Jest więcej chętnych, którzy chcą dołączyć do F1 niż z niej wyjść - ocenił szef dyscypliny.

- Mamy spore zainteresowanie ze strony producentów silników, ale też zespołów. To sprawia, że możemy z nimi rozmawiać i negocjować, jeśli tylko ktoś czuje, że jest słaby albo nie ma dla niego przyszłości w F1. Dla obecnych graczy to też ważna wiadomość. Oni wiedzą, że w kolejce do Formuły 1 czekają inni - podsumował Domenicali.

Czytaj także:
Zła wiadomość dla Fernando Alonso. Syn miliardera ważniejszy dla zespołu?
McLaren bierze winę na siebie. Rozstanie z kierowcą najlepszym wyborem

Źródło artykułu: