Lewis Hamilton mógł nabawić się poważnego urazu. Znane szczegóły

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: wypadek Lewisa Hamiltona i Fernando Alonso
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: wypadek Lewisa Hamiltona i Fernando Alonso

Lewis Hamilton podczas GP Belgii trafił w Fernando Alonso, po czym jego bolid pofrunął w powietrze i ze sporą siłą uderzył o asfalt. Mercedes po kilku dniach ujawnił, że 37-latek wskutek tego zajścia mógł nabawić się poważnego urazu.

Lewis Hamilton zderzył się z Fernando Alonso na pierwszym okrążeniu GP Belgii, gdy próbował wyprzedzić Hiszpana i wysforować się na drugą pozycję w wyścigu. Następnie maszyna prowadzona przez Brytyjczyka wzbiła się w powietrze i ze sporym impetem uderzyła o asfalt. Wskutek tego zajścia w samochodzie Mercedesa doszło do awarii, która uniemożliwiła dalszą jazdę Hamiltonowi.

Czujniki zamontowane w bolidzie wykazały, że uderzenie wywołało ponadprzeciętne przeciążenia, przez co Hamilton powinien był zameldować się w centrum medycznym na kontrolnych badaniach. 37-latek tego nie zrobił, za co otrzymał ostrzeżenie od sędziów.

W środę Mercedes ujawnił w specjalnym nagraniu w mediach społecznościowych, że podczas wypadku Hamiltona zarejestrowano przeciążenia o mocy 45G. - To było bardzo, bardzo mocne uderzenie. Czujnik odnotował siły o mocy aż 45G, co przy uderzeniu pionowym jest niezwykle potężne - powiedział w filmie James Vowles, dyrektor ds. strategii w zespole z Brackley.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to

Sam Hamilton po wyścigu na Spa-Francorchamps mówił, że wskutek uderzenia "mógł złamać kręgosłup". Na szczęście systemy bezpieczeństwa w bolidzie zadziałały i siedmiokrotny mistrz świata wyszedł z incydentu tylko lekko obolały.

- Lewis będzie cały i zdrów, wróci do ścigania w kolejny weekend w Zandvoort. Myślę, że dla niego ten wypadek to przede wszystkim powód do frustracji. Miał w niedzielę szybki bolid, którym mógł powalczyć o podium. Podobnie jak cały zespół, chce jednak patrzeć do przodu i myśleć o tym, co przed nami - dodał Vowles.

Wypadek z GP Belgii może mieć poważne konsekwencje dla Hamiltona, bo z Mercedesa docierają sygnały, że wskutek uderzenia doszło do zniszczenia silnika w bolidzie 37-latka. Konieczność zastosowania kolejnej jednostki napędowej wiązałaby się z karą dla Brytyjczyka i startu z końca stawki w najbliższym GP Holandii.

Mercedes na razie potwierdził, że Hamilton musiał przerwać jazdę w GP Belgii w związku z nagłą utratą ciśnienia wody w silniku. Równocześnie w modelu W13 wykryto pęknięcia wokół skrzyni biegów.

Czytaj także:
Ferrari wywiesiło białą flagę. Koniec nadziei o tytule
Mick Schumacher podjął zaskakującą decyzję. Szok w F1

Komentarze (4)
avatar
DragonEnterQt
3.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A bąka puścił chociaż ze strachu? A gdzie perła polskiej patologii tańczączy z łopatą vel płacząca dziewczynka, ciepłe, miętkie kluchy? :) Czy po wczorajszym koniobójstwie przy pornosach dostał Czytaj całość
avatar
CR8
1.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
On nie potrafi jeździć! Papierowy mistrz :) 
avatar
Norat
1.09.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Niezwykle niebezpieczne byłoby gdyby uderzył w bandę z takim przeciążeniem,a podbicie bolidu w pionie nie tworzy większego zagrożenia.Żal czytać tych bredni. 
avatar
Arktur
1.09.2022
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
O jej to straszne. Jakby potrafił jeździć to by nie wyleciał w powietrze :P