Ferrari wywiesiło białą flagę. Koniec nadziei o tytule

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Mattia Binotto

- Musimy myśleć o następnym sezonie - mówi Mattia Binotto. Szef Ferrari nie ma wątpliwości, że przewaga Maxa Verstappena w klasyfikacji F1 jest na tyle duża, że Charles Leclerc nie będzie w stanie jej odrobić.

Ferrari świetnie zaczęło sezon 2022, bo od dwóch zwycięstw Charlesa Leclerca w trzech wyścigach. To sprawiło, że w Maranello rozbudzono nadzieje na pierwszy tytuł mistrzowski Formuły 1 w klasyfikacji kierowców od roku 2007. Jednak kolejne miesiące upłynęły pod znakiem błędów i awarii włoskiej ekipy, co bezlitośnie wykorzystali Max Verstappen i Red Bull Racing.

Po tym jak w GP Belgii kierowca "czerwonych byków" przebił się z czternastej lokaty na pierwszą, Verstappen może się pochwalić aż 98 punktami przewagi nad Leclercem. Do końca sezonu pozostało osiem wyścigów, więc odrobienie takich strat będzie graniczyć z cudem. Świadomość tego mają szefowie Ferrari.

- Jesteśmy rozczarowani. Przez cały weekend Red Bull był szybszy. Udało im się pokazać wszystkie mocne strony, a także udowodnić, że potrafią rozwijać bolid. My musimy poradzić sobie z zużyciem opon, bo to wpłynęło na naszą prędkość w GP Belgii - powiedział Mattia Binotto w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Szef Ferrari przyznał, że w obecnej sytuacji zespół musi już myśleć mocniej o sezonie 2023, bo wyeliminowanie bolączek obecnego bolidu może przynieść efekty w walce o tytuł w przyszłym roku. - Do Belgii jechaliśmy z nadzieją na lepszy wynik, ale trzeba uczciwie przyznać, że Red Bull jest szybszy. Musimy się skupić na sobie, znaleźć przyczyny naszych problemów, aby lepiej przygotować się do sezonu 2023 - dodał Włoch.

Binotto zwrócił też uwagę na to, że Red Bull Racing ma obecnie przewagę nad Ferrari pod względem mocy silnika, a tor Spa-Francorchamps w Belgii premiuje przede wszystkim mocne jednostki napędowe. - Skoro nie mamy przewagi w zakresie mocy silnika, to powinniśmy się nad tym zastanowić - przyznał.

Biorąc pod uwagę sytuację w mistrzostwach, Ferrari mogą uratować jedynie awarie i zdarzenia losowe, jakie mogłyby dotknąć Red Bulla. Szanse na to są jednak niewielkie. - Verstappen ma ogromną przewagę. Będzie nam trudno ją odrobić, nawet jeśli wygramy wszystkie wyścigi do końca sezonu. Możemy tylko liczyć na to, że w niektórych Grand Prix nie dojedzie do mety albo popełni jakieś błędy. Tyle że liczenie na coś takiego jest zgubne - skomentował Binotto.

- Jeśli spojrzymy na naszą prędkość i stratę do Red Bulla, to musimy się szykować nie tylko do kolejnych wyścigów, co po prostu do sezonu 2023 - zakończył szef Ferrari.

Czytaj także:
Co z Porsche w F1? Pojawiają się kłopoty
Ekipa Kubicy na sprzedaż. Polak w nowej roli?

Komentarze (3)
avatar
papandeo
30.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Siedząc w domu i oglądając kwalifikacje czy też wyścig opracowałbym dla Ferrari lepszą strategię niż ich inżynierowie i stratedzy. Nawet gdyby mieli lepszy bolid to nie mieliby szans z RedBulle Czytaj całość
avatar
Henryk Dziewa
30.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety, ale jak się ma zespole takich anty-fachowców od strategii, to nawet bardzo prawdopodobne, że i drugie miejsce będzie nie do osiągnięcia w końcowej klasyfikacji. Zresztą utrata drugiej Czytaj całość
avatar
PYRAK
30.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bledne strategie przyczynily sie do tak duzej roznicy punktowej. Sami sobie "strzelili w kolano".