Race rzucone na tor sprawiły, że sędziowie musieli przerwać drugą część kwalifikacji Formuły 1 do GP Holandii. Ograniczały one bowiem widoczność i stanowiły niebezpieczeństwo dla kierowców F1. Chociaż ochrona zainterweniowała i wyprowadziła kibica odpowiedzialnego za rzucenie rac z terenu obiektu, to przy okazji Q3 ponownie z trybun poleciały flary.
Max Verstappen nazwał zachowanie kibiców "głupim" i zaapelował do swoich sympatyków, by w trakcie niedzielnego wyścigu o GP Holandii nie rzucali rac na tor. W ostrych słowach obrazki z trybun w Zandvoort skomentował z kolei Toto Wolff.
- Chcę szukać pozytywów i atmosfera w Zandvoort jest świetna. Widać, że Max rozpalił cały kraj i entuzjazm kibiców jest ogromny. Świetnie to widzieć. Moje doświadczenia z kibicami tutaj są pozytywne i szkoda, że pojawiają się tacy totalni idioci, którzy być może są pijani, a być może nie zastanawiają się, jak niebezpieczna może być taka rozpalona raca dla kierowcy - powiedział szef Mercedesa redakcji gpsfans.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
- Jedna z rac przetoczyła się po prostej. Jeśli uderzy cię taka puszka z pirotechniką, to może mieć śmiertelne konsekwencje. System Halo cię przed czymś takim nie obroni - dodał Wolff.
Zachowanie Holendrów wzbudza kontrowersje nie po raz pierwszy w sezonie 2022. Już przy okazji GP Austrii i GP Węgier pojawiały się informacje, że pijani fani Verstappena zachowują się w sposób niewłaściwy. Na trybunach na Red Bull Ringu i Hungaroringu dochodziło m.in. do ataków na kibiców Lewisa Hamiltona. Spalono też gadżety związane z kierowcą Mercedesa.
Jedna z rac w sobotę została rzucona na tor w momencie, gdy w tym fragmencie toru pojawił się Hamilton, przez co pojawiły się sugestie, że flara miała trafić w Brytyjczyka. - Spojrzeliśmy na powtórki i Lewis akurat w tym momencie przejeżdżał przez aleję serwisową. Nie wiem, czy ktoś rzucił w niego celowo, ale faktycznie wydarzyło się to w tym samym momencie. To kwestia kilku idiotów, którzy mam nadzieję zostaną odpowiednio potraktowani przez organizatorów - podsumował Wolff.
Wnoszenie pirotechniki na teren toru w Zandvoort, gdzie odbywa się GP Holandii, jest zakazane. Obrazki z piątku i soboty pokazują jednak, że kibicom mimo wszystko udaje się wnosić race na trybuny. Niemal każdy wyjazd Verstappena na tor "witany" jest odpaleniem flar.
Czytaj także:
Alpine wyrzuci kierowcę? Ciąg dalszy afery w F1
Red Bull stawia warunki gigantowi. Niemcy nie mają wyjścia