Zamieszki na trybunach w F1. Kibice zareagowali na popis głupoty

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kibice F1 podczas GP Holandii
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: kibice F1 podczas GP Holandii

Kwalifikacje F1 do GP Holandii zostały przerwane, po tym jak jeden z kibiców rzucił na tor racę. Na bezmyślne zachowanie jednego z Holendrów zareagowali inni fani. Ostatecznie mężczyzna został wyprowadzony z obiektu.

Do przerwania kwalifikacji Formuły 1 do GP Holandii doszło na początku Q2, krótko po tym jak Alexander Albon wyjechał na tor. Sędziowie nie mieli wyjścia, bo jeden z kibiców rzucił racę, która znalazła się na nitce wyścigowej i ograniczała widoczność. Bezmyślne zachowanie Holendra doprowadziło do zamieszek na trybunach, bo część sympatyków miała mu za złe ten przejaw głupoty.

Jak potwierdziła FIA, kibic ostatecznie został wyprowadzony z toru przez ochronę i nie obejrzał końcówki kwalifikacji do GP Holandii. Jednak w Q3 ponownie z trybun poleciały race. Na szczęście tym razem nie doleciały one do toru i sędziowie ograniczyli się do wywieszenia żółtych flag.

- To po prostu głupie. Samo odpalenie racy na trybunie może być fajne, ale też nie można przesadzać z ich liczbą. Natomiast rzucanie flar na tor jest głupie. Nie można tego inaczej nazwać. Słyszałem, że tego kibica usunięto z toru. Fanom mogę powiedzieć jedno, by tego nie robili. Rzucanie rac nie jest dobre dla żadnego z nas. Wyrzucą cię z toru, nie będziesz widział wyścigu, a nam przerwą ściganie, bo sytuacja jest niebezpieczna - ocenił sobotnie zajście Max Verstappen, cytowany przez "Motorsport Week".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Sobotni incydent w Zandvoort to kolejny "popis" kibiców z Holandii. Już w Austrii i na Węgrzech znaleźli się oni na cenzurowanym, po tym jak na trybunach dochodziło m.in. do palenia gadżetów Lewisa Hamiltona, a także ataków na kobiety. Część fanek skarżyła się, że pijane grupy Holendrów dopuszczała się aktów molestowania. Kibice mieli m.in. dotykać panie w miejsca intymne i robić im zdjęcia bez ich zgody.

Z tego też powodu szefowie F1 w ostatnich tygodniach prowadzą rozmowy dotyczące tego, jak zwiększyć bezpieczeństwo podczas wyścigów. Przy okazji GP Holandii wprowadzono m.in. zakaz wnoszenia rac na trybuny. Jednak w trakcie sobotnich treningów i kwalifikacji wielu fanów odpaliło pirotechnikę, co jest najlepszym dowodem na to, że zakaz nie spełnił swojej roli.

Jeszcze przed rozpoczęciem weekendu F1 w Zandvoort, szef GP Holandii zapewnił, że miejscowi fani spiszą się na medal. - Myślę, że w tym roku udowodnimy, że wydarzenia z Austrii były incydentem zainicjowanym przez pojedyncze osoby. Być może kilkanaście, kilkadziesiąt osób źle się zachowało, bo zadziałał element funkcjonowania w grupie - mówił Jan Lammers portalowi motorsport.com.

Kibicom F1 pozostaje mieć nadzieję, że w niedzielę race nie będą rzucane na tor, bo oznaczałoby to nie tylko przerwanie wyścigu, ale też sprowokowanie niebezpiecznej sytuacji.

Czytaj także:
McLaren wygrał walkę o wielki talent. Czy Oscar Piastri podbije F1?
Red Bull skreślił Micka Schumachera. Formuła 1 bez syna legendy?

Źródło artykułu: