Tor w Zandvoort budowany był przed laty i nie do końca jest przystosowany do obecnych bolidów Formuły 1, które zyskały na rozmiarach. Dlatego jeszcze przed startem GP Holandii było jasne, że ciężko będzie o manewry wyprzedzania i kluczowe będą start oraz odpowiednia strategia.
Moment startowy świetnie rozegrał Max Verstappen, który odparł atak Charlesa Leclerca, a następnie zaczął szybko budować przewagę nad kierowcą Ferrari. Blisko było, aby po raz kolejny po starcie Lewis Hamilton odpadł z walki wskutek kontaktu z rywalem. Tym razem Brytyjczyk lekko trafił w bolid Carlosa Sainza, ale nie miało to dla niego tak opłakanych skutków jak przed tygodniem w GP Belgii.
Kilka minut później mechanicy Ferrari zepsuli wyścig Sainzowi. Hiszpan zjechał na pit-stop, ale zespół przygotował mu ledwie trzy opony. Czwarte koło trzeba było przynieść z garażu, przez co postój kierowcy z Madrytu trwał 12,7 s. W tym momencie Sainz odpadł z walki o podium GP Holandii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Ze strategią postanowił zaryzykować Mercedes, który postawił na jazdę na jeden pit-stop. W ten sposób Lewis Hamilton i George Russell ograli Charlesa Leclerca, spychając Monakijczyka na czwartą lokatę. Aż w pewnym momencie Red Bull Racing mógł się zacząć zastanawiać, czy taką taktyką zostanie ograny przez niemiecką ekipę.
Podczas gdy kibice ostrzyli sobie zęby na myśl o walce Verstappen-Hamilton, do kuriozalnej sytuacji doszło z Yukim Tsunodą. Japończyk najpierw zgłosił, że ma źle założone koła i zatrzymał się na poboczu. Kierowca Alpha Tauri wrócił do rywalizacji po komunikacie z zespołu, że wszystko jest w porządku. Po chwili jednak zameldował się ponownie u mechaników, otrzymał nowy komplet ogumienia i po powrocie na tor otrzymał polecenie, by przerwać jazdę.
Bolid Tsunody pozostawiony na torze wywołał wirtualną neutralizację. Była to idealna wiadomość dla Verstappena, który mógł zmienić opony i ponieść w związku z tym mniejsze straty czasowe.
Po incydencie z Tsunodą w Mercedesie mogli mieć nadal nadzieję na wygraną w GP Holandii, ale zespół pokpił sprawę, gdy doszło do całkowitej neutralizacji po awarii Valtteriego Bottasa. Niemiecki zespół pozostawił Hamiltona na torze na pośrednich oponach, podczas gdy Verstappen, Russell i Leclerc otrzymali miękkie mieszanki. Po wznowieniu wyścigu 37-latek był na straconej pozycji. - Ależ daliśmy ciała! To była ch***a decyzja! - narzekał Hamilton przez radio.
Po restarcie Verstappen z łatwością ograł Hamiltona. To samo zrobili chwilę później Russell i Leclerc. Zespołowy kolega był przy tym bliski wjechania w bolid starszego rodaka. - Nie mogę w to uwierzyć - stwierdził siedmiokrotny mistrz świata.
Dopełnieniem wyścigu była kara dla Sainza, który w alei serwisowej przy okazji neutralizacji został wypuszczony tuż pod koła Alonso. Do wyniku kierowcy Ferrari dopisano 5 s i spadł on przez to na ósmą lokatę.
F1 - GP Holandii - wyścig - wyniki:
Poz. | Kierowca | Zespół | Czas/strata |
---|---|---|---|
1. | Max Verstappen | Red Bull Racing | 72 okr. |
2. | George Russell | Mercedes | +4.071 |
3. | Charles Leclerc | Ferrari | +10.929 |
4. | Lewis Hamilton | Mercedes | +13.016 |
5. | Sergio Perez | Red Bull Racing | +18.168 |
6. | Fernando Alonso | Alpine | +18.754 |
7. | Lando Norris | McLaren | +19.306 |
8. | Carlos Sainz | Ferrari | +20.916 |
9. | Esteban Ocon | Alpine | +21.117 |
10. | Lance Stroll | Aston Martin | +22.459 |
11. | Pierre Gasly | Alpha Tauri | +27.009 |
12. | Alexander Albon | Williams | +30.390 |
13. | Mick Schumacher | Haas | +32.995 |
14. | Sebastian Vettel | Aston Martin | +36.007 |
15. | Kevin Magnussen | Haas | +36.869 |
16. | Guanyu Zhou | Alfa Romeo | +37.320 |
17. | Daniel Ricciardo | McLaren | +37.764 |
18. | Nicholas Latifi | Williams | +1 okr. |
19. | Valtteri Bottas | Alfa Romeo | nie ukończył |
20. | Yuki Tsunoda | Alpha Tauri | nie ukończył |
Czytaj także:
Alpine wyrzuci kierowcę? Ciąg dalszy afery w F1
Red Bull stawia warunki gigantowi. Niemcy nie mają wyjścia