Czas na kolejne rozdanie transferowe w Formule 1. Po tym jak Alpine przegrało walkę o Oscara Piastriego, wybór francuskiej ekipy padł na Pierre'a Gasly'ego. Przed kilkoma dniami zespół z Enstone porozumiał się z Red Bull Racing ws. wykupienia kontraktu 26-latka. Transfer Gasly'ego ma kosztować kilka milionów dolarów.
Obecnie Red Bull musi poszukać nowego kierowcy do zespołu Alpha Tauri, a jego wybór padł na Coltona Herty. 22-latek notuje bardzo dobre wyniki w amerykańskiej serii IndyCar, ale nie posiada superlicencji, czyli dokumentu niezbędnego do jazdy w F1.
- Wszystkie zaangażowane strony osiągnęły porozumienie. Jednak musimy uzyskać ostateczną odpowiedź z FIA ws. superlicencji dla Herty. Powinno się to wydarzyć jeszcze przed najbliższym GP Włoch - wyjawił Helmut Marko w SpeedCity Broadcasting.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Zdaniem doradcy Red Bulla ds. motorsportu, Herta powinien otrzymać superlicencję i skorzystać z przepisów, jakie wprowadzono z powodu pandemii koronawirusa. Pozwalają one na przyznanie niezbędnego dokumentu w sytuacjach nadzwyczajnych.
- Przyjrzeliśmy się regulaminowi, przedyskutowaliśmy to z FIA, a ze względu na COVID-19 istnieje specjalny przepis, który pozwala na przeliczenie trzech sezonów z czterech do superlicencji. Colton wygrał siedem wyścigów IndyCar, które są porównywalne pod względem poziomu z F1. Byłoby szkoda, gdyby nie dostał zgody na jazdę w Formule 1 - dodał Marko.
Rzecznik FIA zapowiedział, że federacja będzie "trzymać się zasad". - Nie będzie tworzenia żadnych wyjątków i precedensów - przekazał przedstawiciel światowego organu.
Red Bull ma być na tyle zdecydowany na transfer Herty, że jeśli Amerykanin nie otrzyma superlicencji, to "czerwone byki" nie zgodzą się na transfer Gasly'ego do Alpine. Inni kierowcy nie przekonują bowiem szefostwa zespołu. - To ekscytujący talent. Młody Amerykanin, który wyróżnia się na krajowych torach. Interesujące będzie zobaczyć, jak sobie radzi w F1 - powiedział Christian Horner, szef Red Bull Racing.
Pojawienie się w stawce kierowcy ze Stanów Zjednoczonych ucieszy właścicieli F1. Szefom Liberty Media od kilku lat zależy na tym, by w stawce pojawił się reprezentant USA, co pomogłoby w dalszej promocji dyscypliny.
Czytaj także:
Wielomilionowe odszkodowanie w F1? Menedżer kierowcy reaguje na plotki
Szantaż Putina wpływa na zespoły F1. Mercedes znalazł rozwiązanie problemu