Po tym jak czołowe zespoły Formuły 1 zadecydowały ws. składów na sezon 2023, czas na ustalenia w mniejszych ekipach. Do nich należy Alfa Romeo, gdzie pewny jazdy w przyszłym roku może być Valtteri Bottas. Fin związał się ze szwajcarską ekipą wieloletnią umową, która ma gwarantować mu miejsce w F1 również w roku 2024.
Kto będzie partnerem fińskiego kierowcy w Alfie Romeo? Wszystko wskazuje na to, że będzie nim Guanyu Zhou. Decyzja w tej sprawie miała już zapaść i jeszcze we wrześniu zostanie zakomunikowana opinii publicznej. Wprawdzie Chińczyk ma na swoim koncie tylko 5. punktów, co w porównaniu z 46. "oczkami" Bottasa może wydawać się marnym dorobkiem, ale zespół jest zadowolony z 23-latka.
- W przypadku debiutanta chodzi nie tylko o tempo. Jest wiele rzeczy do nauczenia się w F1, presja również jest większa niż w F2 czy F3. Kierowcy muszą odkrywać ten świat, a Zhou poradził sobie z tym doskonale. Świetnie też współpracuje z zespołem. Jest niezwykle zaangażowany w pracę ekipy. Wkrótce nadejdzie czas na decyzję - powiedział Frederic Vasseur, cytowany przez planetf1.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Na rynku dostępne są takie opcje jak Daniel Ricciardo czy Mick Schumacher, a polskim kibicom marzy się powrót Roberta Kubicy do F1. Jednak szef Alfy Romeo nie zamierza wyruszać na transferowe łowy, co jasno zasugerował. - Nie chodzi o to, co musi zrobić Zhou, aby zapadła pewna decyzja. To kwestia tego, że nowy kontrakt to długi proces - wyjaśnił Francuz.
- To dla nas dobry sezon, Zhou też wykonuje dobrą robotę. Decyzję ws. składu podejmiemy do końca września i musimy zachować spokój - dodał Vasseur.
Alfa Romeo obecnie zgromadziła 51. punktów, co daje jej szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. To jednak dość myląca sytuacja, bo zespół punktował po raz ostatni w połowie czerwca przy okazji GP Kanady. To pokazuje skalę kryzysu Szwajcarów. - Mieliśmy trochę nieukończonych wyścigów, ale to nie jest kwestia szczęścia czy pecha. Raz wydarzył się jakiś problem techniczny, innym razem zawiódł silnik, a jeszcze innym Latifi, ale jest jak jest - powiedział Vasseur, nawiązując do GP Belgii, gdzie kierowca Williamsa wyrzucił Bottasa poza tor i zakończył jego wyścig.
Jeśli zaś chodzi o Roberta Kubicę, ciągle nie jest jasne, jaka rola przypadnie Polakowi w zespole z Hinwil w sezonie 2023. Rozmowy w tej sprawie trwają. Bardzo prawdopodobne jest, że funkcję trzeciego kierowcy po 37-latku przejmie Theo Pourchaire, który ma być szykowany do jazdy w F1. Kubica będzie mógł w większym stopniu poświęcić się wyścigom długodystansowym.
Czytaj także:
Ferrari zrównane z ziemią po kolejnym błędzie. Jest odpowiedź ekipy
Wybuch agresji Lewisa Hamiltona. Są przeprosiny Brytyjczyka