Wybuch agresji Lewisa Hamiltona. Są przeprosiny Brytyjczyka

Lewis Hamilton stracił nad sobą kontrolę, gdy stało się jasne, że wskutek strategii Mercedesa stracił szansę na wygraną w GP Holandii. Po zakończeniu wyścigu 37-latek przeprosił zespół za swoje komunikaty radiowe, w których nie brakowało przekleństw.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
W końcówce GP Holandii na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, co było związane z awarią bolidu Valtteriego Bottasa. W tym momencie Max Verstappen zjechał na pit-stop i otrzymał miękkie ogumienie, podczas gdy Mercedes pozostał na torze, a Lewis Hamilton i George Russell zachowali używane ogumienie.

Przedłużający się okres neutralizacji sprawił, że Russell wymusił na ekipie założenie miękkich opon. Takiej determinacji zabrakło Hamiltonowi, który na używanym pośrednim ogumieniu nie miał szans przy restarcie. W efekcie spadł z pierwszej na czwartą pozycję. - Nie mogę uwierzyć, że tak to spie***ście. Nie jestem w stanie wam powiedzieć, jak bardzo jestem wściekły - mówił przez radio Hamilton.

Po wyścigu Brytyjczyk nieco ochłonął i przeprosił Mercedesa za swoje komunikaty pełne przekleństw. - Byłem na krawędzi z emocjami. Dlatego muszę przeprosić zespół, bo nawet nie pamiętam, co dokładnie powiedziałem. Straciłem głowę na ten moment - powiedział Hamilton, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

- Myślę, że oni wiedzą jak dużo pasji jest we mnie. Chcę patrzeć na to, jak na szklankę do połowy pełną. Przyjechaliśmy tutaj, po tym jak męczyliśmy się w ostatnim wyścigu, a tu walczyliśmy z Red Bullem i momentami byliśmy szybsi. Gdyby nie ten samochód bezpieczeństwa, to rzucilibyśmy im wyzwanie w walce o wygraną. Inni nie byli w stanie tego zrobić - dodał 37-latek.

Zaraz po wyścigu do lidera Mercedesa przemówił Toto Wolff. Szef niemieckiej ekipy tłumaczył siedmiokrotnemu mistrzowi świata, że wybrano ryzykowną strategię, by walczyć o zwycięstwo. Dlatego Hamilton pozostał na torze na używanych oponach, a Russell otrzymał nowy komplet ogumienia.

- Jesteśmy koszem na śmieci dla kierowcy. To są bardzo emocjonalne chwile. Jesteś tak blisko, walczysz o zwycięstwo, a potem nagle tracisz wszystko. Jasne jest, że w takiej sytuacji emocje biorą górę. Gdy siedzisz w kokpicie, jesteś sam i nie widzisz, co się dzieje. Za chwilę porozmawiamy z Lewisem o tym wszystkim - mówił Wolff w Sky Sports.

Czytaj także:
Wielomilionowe odszkodowanie w F1? Menedżer kierowcy reaguje na plotki
Szantaż Putina wpływa na zespoły F1. Mercedes znalazł rozwiązanie problemu

Czy pretensje Lewisa Hamiltona były uzasadnione?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×