Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Mattia Binotto przyczyni się do tego, że upragnione mistrzostwo Formuły 1 powróci do Maranello. Świetny start sezonu 2022 odszedł dawno w zapomnienie, a kolejne wyścigi F1 stały pod znakiem strategicznych błędów Ferrari i źle rozgrywanych pit-stopów. Dlatego przyszłość Binotto ma być niepewna.
- Gdybym był jego szefem, nie rozumiałbym tego. Błędy wciąż zdarzają się Ferrari, a zespół zmierza w odwrotnym kierunku. Na początku sezonu nie wykorzystali w pełni mocnego pakietu, teraz nie wyciągają wniosków z błędów. Jako jego szef, zakwestionowałbym to - przyznał Ralf Schumacher w Sky.
Z opinią byłego kierowcy F1 zgodził się Nico Rosberg. Już po ostatnim GP Holandii mistrz świata z sezonu 2016 przyznał, że niektóre zespoły F2 i F3 funkcjonują lepiej niż Ferrari. - Ludzie mówią, że Binotto jest inżynierem, więc zastanawiam się, czy nie powinien zajmować się sprawami technicznymi, podczas gdy inna osoba powinna odpowiadać za kwestie biznesowe i zasoby ludzkie - ocenił Rosberg.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
Niepowodzenia w Ferrari sprawiają, że bardzo szybko rośnie presja na kierownictwie i kierowcach, o czym doskonale wie Fernando Alonso. Hiszpan w sezonach 2010-2014 podejmował nieudane próby wywalczenia mistrzostwa dla stajni z Maranello. - Gdy jesteś w F1, musisz dowozić wyniki. Jeśli tego nie robisz, wszystko się zmienia. Presja jest ogromna. To nie jest impreza charytatywna, tylko sport zawodowy - powiedział Alonso o sytuacji Ferrari.
Jednak odejścia Binotto z zespołu nie chce jego lider. Charles Leclerc zapewnił przed GP Włoch, że pomimo trudnego okresu ekipa jest "zjednoczona". - Zawsze krążą różne plotki dotyczące ekip F1, a Ferrari przede wszystkim. Jednak najważniejsze jest to, aby nie rozpraszać się tym, co pojawia się w mediach. Jesteśmy bardzo zjednoczeni jako zespół i musimy dalej tak reagować - stwierdził.
- Nie słyszałem tej plotki dotyczącej Mattii, ale musimy skupić się na swojej pracy, a nie na spekulacjach - dodał Leclerc.
Binotto również stara się nie zajmować plotkami. Ferrari ma jeden cel na GP Włoch. Chce zrozumieć, dlaczego począwszy od GP Belgii zespół zrobił krok w tył pod względem wydajności. Dlatego na Monzy dokładnie przeanalizuje działanie podłogi, która w nowej wersji zadebiutowała w lipcu przy okazji GP Francji.
- Od tego momentu kierowcy zaczęli narzekać na balans bolidu, a Charles popełnił błąd we Francji - oświadczył Binotto w Sky, mówiąc dodatkowo o "sporej odpowiedzialności", jaka spoczywa na Ferrari w związku z "ogromnymi oczekiwaniami". - Jeśli my popełnimy błąd, to jest on inaczej analizowany, niż w przypadku gdy popełnią go inni - podsumował.
Czytaj także:
Od przyjaźni do nienawiści. Mieszanka wybuchowa w jednym zespole
Formuła 1 opłakuje śmierć królowej Elżbiety II. "Inspirowała tak wiele osób"