Szok w F1. Gigant potwierdza zakończenie rozmów

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Porsche GT2 RS
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Porsche GT2 RS

Miał być wielki sojusz i transakcja warta setki miliony dolarów, a tymczasem rozmowy zakończyły się fiaskiem. Porsche w piątek oficjalnie potwierdziło, że nie osiągnęło porozumienia z Red Bull Racing ws. nawiązania partnerstwa w F1 od roku 2026.

Od wielu miesięcy dwie marki należące do grupy Volkswagen, Porsche i Audi, szykowały się do wejścia do Formuły 1. Bardziej skonkretyzowane były plany firmy ze Stuttgartu, która była już po słowie z Red Bull Racing. Do sieci wyciekły nawet dokumenty, z których wynikało, że Niemcy mieli nabyć 50 proc. udziałów w zespole z Milton Keynes. Cała transakcja miała opiewać na kilkaset milionów dolarów.

W ostatniej chwili Red Bull zmienił zasady gry. Christian Horner i Helmut Marko zażądali gwarancji niezależności dla zespołu. "Czerwone byki" oczekiwały też wyższej kwoty za nabycie udziałów przez Porsche, argumentując to wzrostem wartości ekipy.

Porsche w tej sytuacji wycofało się z transakcji. Niemiecka marka nie mogła sobie pozwolić na sytuację, w którą zainwestuje kilkaset milionów dolarów w F1, a nie będzie miała prawa głosu i wpływu na kluczowe decyzje nie tylko w zespole, ale również w dyscyplinie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

"W ciągu ostatnich kilku miesięcy Porsche i Red Bull prowadziły rozmowy na temat możliwości wejścia Porsche do Formuły 1. Obie firmy doszły do wniosku, że negocjacje nie będą kontynuowane. Założenie od początku było takie, że partnerstwo oparte będzie na równych zasadach, co obejmuje nie tylko sojusz dotyczący silników, ale też zespół. Tego celu nie udało się zrealizować" - napisało Porsche w oświadczeniu.

"Po tym jak sfinalizowano przepisy dotyczące nowych silników, królowa motorsportu pozostaje atrakcyjnym środowiskiem dla Porsche, które nadal będzie monitorować opcje w F1" - dodali Niemcy.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że w obliczu fiaska rozmów z Red Bullem szefowie Porsche mieli skierować swoją ofertę do McLarena i Williamsa. W obu przypadkach niemiecka marka będzie znajdować się w trudniejszym położeniu. "Czerwone byki" wcześniej zdążyły bowiem założyć spółkę Red Bull Powertrains, która zatrudniła już ponad 300 specjalistów z zakresu budowy jednostek napędowych. Tymczasem McLaren i Williams nie posiadają własnej infrastruktury silnikowej, bo od lat korzystają z maszyn innych producentów. Obecnie bolidy tych ekip napędzane są silnikami Mercedesa.

Brak porozumienia pomiędzy Red Bullem a Porsche jest szokiem dla świata F1. Jeszcze w czerwcu informowano, że transakcja jest dopięta niemal na ostatni guzik, a przy okazji GP Austrii miało dojść do konferencji prasowej, na której planowano ogłosić sojusz obu marek. Spotkanie dla dziennikarzy zostało jednak odwołane w związku z przeciągającymi się rozmowami ws. kształtu nowego regulaminu F1, który obowiązywać. będzie od sezonu 2026.

Na razie wejście do F1 potwierdziła druga z marek VW - Audi. Firma z Ingolstadt zdecydowała się na sojusz z Sauberem, który obecnie ściga się pod nazwą Alfa Romeo. Począwszy od roku 2023 niemiecki producent nabywać będzie po 25 proc. akcji szwajcarskiego zespołu, by finalnie dysponować 75 proc. pakietem udziałów.

Czytaj także:
Od przyjaźni do nienawiści. Mieszanka wybuchowa w jednym zespole
Formuła 1 opłakuje śmierć królowej Elżbiety II. "Inspirowała tak wiele osób"

Źródło artykułu: