Lewis Hamilton w kwalifikacjach do GP Włoch uzyskał piąty wynik. Jednak kierowca Mercedesa rozpocznie niedzielny wyścig Formuły 1 dopiero z dziewiętnastego pola startowego. To konsekwencja kary, jaką nałożono na 37-latka w związku z wymianą silnika. Z tego też powodu Brytyjczyk przewiduje, że czeka go trudne popołudnie na torze Monza.
Wprawdzie włoski obiekt sprzyja manewrom wyprzedzania, ale reprezentant ekipy z Brackley zakłada, że większość kierowców przed nim dysponować będzie DRS-em, przez co zyskanie pozycji stanie się niemal niemożliwe. Dowodem na to mają być wydarzenia z sesji treningowych, kiedy to Hamilton miał problemy m.in. z wyprzedzeniem Valtteriego Bottasa.
- Jechałem za Valtterim i nie byłem w stanie go dogonić, nie mówiąc o wyprzedzeniu. Mam nadzieję, że w wyścigu nie utknę za innymi bolidami. Jednak zakładam, że tak będzie, że wszyscy będą czekać, aż opony przestaną działać albo strategia wejdzie do gry. Myślę o tym, by wziąć ze sobą iPada i zacząć oglądać "Grę o tron" - żartował Hamilton, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Obawy swojej gwiazdy częściowo podzielił Toto Wolff. Zdaniem szefa Mercedesa, kluczowe będzie dobranie odpowiedniej strategii. Atutem Hamiltona ma być zachowanie bolidu w zakrętach, dzięki czemu Brytyjczyk będzie mógł podjąć próbę wyprzedzania nie tylko na prostych.
- On będzie potrzebował iPada, aby mieć rozrywkę, ale my też będziemy musieli sięgnąć po iPada, by zapewnić mu show. Nie obawiamy się, że utknie za innymi bolidami z DRS. Mamy dobry bolid w realiach wyścigu, który pokonuje zakręty szybciej niż konkurenci. Dlatego przy zastosowaniu sprytnej strategii, mamy szansę na zdobycie punktów w wyścigu - przyznał Wolff.
Hamilton wyraził nadzieję, że w GP Włoch pojawi się samochód bezpieczeństwa, bo neutralizacja mogłaby mu pomóc w odrabianiu strat. Brytyjczyk zwrócił też uwagę, że Pirelli przywiozło na Monzę twarde mieszanki opon, przez co możliwe będzie pokonanie wyścigu z wykorzystaniem jednego pit-stopu.
- Powinni tu byli przywieźć jak najbardziej miękkie mieszanki, aby sprowokować większą liczbę pit-stopów. Tymczasem oni wciąż przywożą twarde ogumienie i możesz spokojnie pojechać wyścig na jednym pit-stopie - podsumował.
Czytaj także:
Jaka przyszłość Ferrari w F1? Prezydent firmy mówi o "zbyt wielu błędach"
Bunt przeciwko kierowcy w F1. Nie dostanie szansy?