Rosjanie liczą na cofnięcie sankcji. "Sytuacja może szybko się zmienić"

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Gdyby nie wojna w Ukrainie, Formuła 1 właśnie szykowałaby się do GP Rosji. FIA zakazała jednak organizowania imprez rangi mistrzostw świata w kraju, który zaatakował sąsiednie państwo. W Moskwie żyją jednak nadzieją na rychły powrót do F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż Stefano Domenicali kilka tygodni temu mówił, że "Formuła 1 nigdy więcej nie wróci do Rosji", to w Moskwie panują zupełnie inne nastroje. Proputinowska propaganda ciągle powtarza, że ponowna organizacja GP Rosji jest możliwa. To wszystko na kilka dni przed 25 września - właśnie wtedy kierowcy F1 mieli rywalizować na torze w rosyjskim Soczi.

Aby zrekompensować Rosjanom brak wyścigu Formuły 1, obiekt w Soczi stanie się w kolejną niedzielę areną ogromnego koncertu, w którym mają wziąć udział największe sławy rosyjskiej muzyki. To kolejne przedsięwzięcie, które ma "zastąpić" GP Rosji. Ledwie kilka tygodni temu na torze Moscow Raceway w pobliżu stolicy organizowano wyścigowe mistrzostwa Rosji, które promowano jako "zamiennik" F1.

Równocześnie w narodzie rosyjskim nie umiera nadzieja na rychły powrót GP Rosji do F1. - Z wielkim smutkiem zareagowałem na odwołanie wyścigu w naszym kraju. Już wtedy zrozumiałem, dokąd nas to wszystko prowadzi - powiedział agencji RIA Novosti Nikita Mazepin, który na początku marca stracił miejsce w Haasie w następstwie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Mazepin ścigał się w F1 dzięki funduszom ojca, który dorobił się fortuny za zgodą Putina. Rodzina oligarchy znalazła się zresztą na liście podmiotów objętych sankcjami Zachodu. Nie dziwi w tej sytuacji, że Rosjanin powtarza tezy prokremlowskiej propagandy.

- Pamiętam fantastyczne uczucie, które towarzyszyło moim występom w GP Rosji. To jeden z najlepszych wyścigów w sezonie. Zdobył zresztą nominację do imprezy roku, co jest samo w sobie sporym osiągnięciem. Szkoda, że kierowcy nie będą mogli ponownie doświadczyć emocji towarzyszących wizycie w Soczi - ocenił 23-latek.

Chociaż FIA zapowiedziała, że póki Rosja prowadzi działania zbrojne w Ukrainie, nie będzie gospodarzem żadnych poważnych imprez, to Mazepin wierzy w zmianę stanowiska światowych władz. - Sytuacja szybko może się zmienić. Zarówno w negatywnym kierunku, jak i pozytywnym. Mam jednak nadzieję, że w tym przypadku zmiany będą szły w jak najlepszą stronę - podsumował były kierowca F1.

Obecnie Formuła 1 jest niedostępna w Rosji. Dotyczy to nie tylko organizacji wyścigu, ale nawet oglądania relacji z Grand Prix czy przeglądania oficjalnego serwisu internetowego F1. Po tym jak kraj dokonał barbarzyńskiego ataku na Ukrainę, szefowie królowej motorsportu wypowiedzieli umowę na transmisje telewizyjne. Zablokowali też Rosjanom dostęp do witryny internetowej F1.

Czytaj także:
Kierowca wypiera się Rosji. Zaskoczenie w Moskwie
Red Bull uruchomił "plan B". Transfer kierowcy w F1 o krok