Kierowcy F1 puściły nerwy. "Lepiej niech zamkną gęby na kłódkę"
Po GP Japonii część kibiców F1 krytykowała decyzję o wstrzymaniu wyścigu w momencie największych opadów. Takich opinii nie rozumie Lando Norris. - To my podejmujemy ryzyko, gdy ścigamy się w takich warunkach - powiedział Brytyjczyk.
Wyścig Formuły 1 wznowiono dopiero po kilkudziesięciu minutach, gdy opady na Suzuce nieco ustały. Tę decyzję skrytykowała część kibiców w mediach społecznościowych. Najczęściej w takich wpisach pojawiały się argumenty, że dawniej F1 była w stanie rywalizować w takich warunkach, a obecnym kierowcom brakuje odwagi.
- Widoczność była niemal zerowa. Byliśmy w stanie widzieć cokolwiek na odległość może pięciu metrów - tak w Sky Sports słuszność przerwania wyścigu skomentował Alexander Albon, kierowca Williamsa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końcaJeszcze ostrzej wypowiedział się Lando Norris. - Tu nie chodzi o to, że było zbyt mokro. Po prostu widoczność była niemal zerowa. To dwie różne sprawy. Gdyby to były kwalifikacje, takie warunki byłyby idealne do pojedynczych przejazdów i chętnie bym się pościgał. Jednak gdy ruszasz do wyścigu z dziesiątego miejsca i nie widzisz, co dzieje się przed tobą, to inna sprawa - ocenił kierowca McLarena.
- Ktoś z poziomu kanapy może powiedzieć "w telewizji nie wyglądało to najgorzej". Jeśli ktoś tak mówi, niech lepiej zamknie gębę na kłódkę. To my podejmujemy ryzyko, gdy ścigamy się w takich warunkach - dodał Norris.
Brytyjczyk zgodził się też z Albonem w sprawie widoczności. Jego zdaniem, w ulewnym deszczu był w stanie dostrzec przedmioty w odległości "pięciu, może dziesięciu metrów". - Miałem problem zobaczyć bolidy, choć miały włączone z tyłu światła ostrzegawcze - stwierdził.
- W takiej sytuacji nie widzisz, czy ktoś przed tobą się zatrzymuje. Nie widziałem m.in. wypadku Carlosa. Gdyby ten incydent wydarzył się bardziej po lewej stronie, to bym w niego wjechał, bo po prostu nic nie wiedziałem - podsumował Norris, zdaniem którego F1 powinna zastanowić się nad tym, jak rozwiązać problem wody unoszącej się spod kół innych samochodów. Wtedy wyścigi mogłyby się odbywać zgodnie z planem nawet w trudnych warunkach.
Czytaj także:
Red Bull złamał przepisy F1! Co z karą?
Formuła 1 ma gigantyczny problem. Sędziowanie nigdy nie było tak fatalne
-
jJ13 Zgłoś komentarz
A jak zamkną gęby i wyłaczą telewizory?? Kto mu bedzie płacil i za co??