W sobotnich kwalifikacjach Formuły 1 do GP Meksyku kierowcy Ferrari nawet nie podjęli walki o pole position. Carlos Sainz i Charles Leclerc byli gorsi nie tylko od rywali z Red Bull Racing i Mercedesa, ale też dość niespodziewanie duet z Maranello przedzielił Valtteri Bottas z Alfy Romeo. Piąta i siódma pozycja startowa to dla Ferrari fatalny rezultat, biorąc pod uwagę formę zespołu w sezonie 2022.
Po zakończeniu walki o pole position Leclerc o kiepski wynik obwiniał silnik w bolidzie Ferrari. Jego zdaniem, samochód nie reagował prawidłowo na działanie przepustnicy, przez co pokonywanie szybkich zakrętów na torze im. braci Rodriguezów było niezwykle trudne. - Na krawężnikach miałem spore problemy. Działy się dziwne rzeczy - powiedział w Sky Sports.
Leclerc sobotnie kwalifikacje do GP Meksyku opisał jako "najtrudniejsze w tym roku". W tych słowach nie ma przesady - Monakijczyk uzyskał najgorszy wynik w sezonie 2022, nie biorąc pod uwagę weekendów F1, w których był przesuwany na starcie z powodu karnej wymiany silnika.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
Narzekania na pracę jednostki napędowej są o tyle dziwne, że Ferrari podczas ostatniego GP USA zamontowało w maszynie Leclerca nową jednostkę napędową i turbosprężarkę, za co został on cofnięty na starcie o dziesięć pozycji. - Jeśli w wyścigu w Meksyku te problemy się powtórzą, to będzie koszmar. Mam nadzieję, że uda nam się to naprawić do momentu rozpoczęcia rywalizacji - wyjawił Leclerc.
Tor im. braci Rodriguezów w Mexico City położony jest na dużej wysokości, co ma wpływ na pracę silników ze względu na rzadsze powietrze. Wyzwaniem dla Ferrari może okazać się nie tylko jednostka napędowa, ale też konsumpcja opon. W ostatnich wyścigach zespół z Maranello miał z tym spory problem. Jednak monakijski kierowca jest spokojny o degradację ogumienia.
- Biorąc pod uwagę przejazdy w drugim treningu i trzecim, to degradacja opon nie wyglądała najgorzej. Sam problem przegrzewania ogumienia zależy z kolei od pogody - podsumował Leclerc.
Czytaj także:
Ferrari kwestionuje karę dla Red Bulla. Zespół jej nawet nie odczuje?
Red Bull zgodził się na karę dla dobra F1? Tak tłumaczy się zespół