W sierpniu Fernando Alonso zaskoczył padok Formuły 1, gdy ogłosił transfer z Alpine do Aston Martina. Teraz mamy kolejną niespodziankę. Chociaż kontrakt 41-latka obowiązuje do końca roku, to jeszcze w listopadzie zobaczymy go w nowych barwach. Alonso wynegocjował zgodę na możliwość udziału w posezonowych testach F1 w Abu Zabi w bolidzie Aston Martina.
- Zawsze kieruję swoim przeznaczeniem - powiedział Alonso redakcji motorsport.com, pytany o argumenty, jakich użył w rozmowach z Alpine.
Przy okazji posezonowych testów F1 w Abu Zabi z nowym zespołem zapoznawać będzie się też Nyck de Vries. Holender został zakontraktowany przez Alpha Tauri na sezon 2023. Tym samym de Vries w ciągu jednego roku poprowadzi bolidy pięciu różnych zespołów. Wcześniej 27-latek brał udział w sesjach treningowych jako kierowca rezerwowy Mercedesa, Aston Martina i Williamsa. Pojawił się też na prywatnych testach Alpine.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
Równocześnie Alpha Tauri wydało już zgodę, by pomimo obowiązującego kontraktu, Pierre Gasly odbył dzień testowy w Abu Zabi z Alpine. To właśnie Francuz zastąpi w zespole z Enstone odchodzącego Fernando Alonso.
Francuska ekipa jako jedyna w F1 zamierza blokować innemu kierowcy możliwość poprowadzenia bolidu konkurencji. Oscar Piastri, który obecnie jest rezerwowym Alpine, nie dostał ciągle zgody na możliwość odbycia testów z McLarenem, czyli swoim nowym pracodawcą w sezonie 2023. - Nasi prawnicy o tym rozmawiają. Nie wiem, jaki będzie finał sprawy. Zapytajcie mnie o to w przyszłym tygodniu - powiedział motorsport.com Otmar Szafnauer, szef Alpine.
Wcześniej Alpine stoczyło bój prawny z McLarenem o Piastriego. Młody Australijczyk, choć jest rezerwowym zespołu z Enstone, w tajemnicy podpisał kontrakt z konkurencją z Woking. Awantura o 21-latka doprowadziła do sytuacji, w której został on częściowo odsunięty od pracy wykonywanej na rzecz Alpine w trakcie weekendów wyścigowych.
Czytaj także:
Bojkot w F1. Już nie tylko Verstappen
Lewis Hamilton odpowiada Fernando Alonso. Gorąco w F1