Carlos Sainz osiągnął piąty wynik w kwalifikacjach Formuły 1 do GP Sao Paulo. Kierowca Ferrari myślał o lepszym wyniku, ale plany nieco pokrzyżowała mu pogoda i wypadek George'a Russella. Przerwanie sesji kwalifikacyjnej po incydencie Brytyjczyka, w połączeniu z intensywniejszymi opadami deszczu, uniemożliwiło Sainzowi uzyskanie lepszego rezultatu.
Kierowca z Madrytu będzie mógł poprawić swoją sytuację w sobotnim sprincie kwalifikacyjnym, ale jedno jest pewne - w niedzielę nie ustawi się na pierwszym polu startowym. To konsekwencja kary, jaką na 28-latka nałożyli sędziowie przed GP Sao Paulo.
Ferrari wymieniło w bolidzie Sainza silnik spalinowy. Jako że jest to już szósta jednostka wykorzystana przez Hiszpana w sezonie 2022, to po raz kolejny otrzymał on karę - w niedzielę zostanie cofnięty o pięć miejsc na starcie do GP Sao Paulo. Ostateczną pozycję startową reprezentanta ekipy z Maranello poznamy dopiero po sobotnim sprincie kwalifikacyjnym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
W bolidzie Sainza doszło też do wymiany układu wydechowego, ale w tym przypadku Hiszpan mieści się w regulaminowym przydziale na sezon 2022, więc sędziowie nie nałożyli na niego kary.
Kara dla Carlosa Sainza komplikuje sytuację Ferrari, które chce przerwać zwycięską passę Red Bull Racing. Włosi nie potrafią wygrać wyścigu Formuły 1 od czterech miesięcy, po tym jak Charles Leclerc triumfował w lipcu w GP Austrii. Następnie wszystkie Grand Prix padały łupem kierowców "czerwonych byków" - Maxa Verstappena i Sergio Pereza.
Zespół z Maranello sam utrudnił sobie życie, niszcząc wysiłek Leclerca w piątkowych kwalifikacjach do GP Sao Paulo. Monakijczyk jako jedyny kierowca został wypuszczony na tor na oponach przejściowych, co okazało się błędem. Brak opadów sprawił, że 25-latek nie był w stanie wykorzystać potencjału tych opon i uzyskał dopiero dziesiąty wynik w "czasówce".
Leclerc może poprawić swoją sytuację w sprincie kwalifikacyjnym, ale trudno oczekiwać, aby awansował na same czoło stawki F1. W tle toczy się też walka o drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Ferrari ma obecnie 487 punktów, podczas gdy trzeci Mercedes - 447. Niemiecka ekipa ma dwa wyścigi, by odrobić straty do rywala z Włoch.
Czytaj także:
Koniec bojkotu brytyjskiej stacji. Interweniowała Formuła 1
Mercedes reaguje na krach kryptowalut. Umowa z FTX zawieszona